Polska armia regionalną potęgą? "Możemy mieć najwięcej rakiet"
- Jeżeli kontrakt zostanie zrealizowany, to będziemy posiadaczem największej ilości rakiet o takim zasięgu w tej części Europy - mówi w programie "Didaskalia" generał Rajmund Andrzejczak. Gość Wirtualnej Polski ocenia m.in. umowy zbrojeniowe, jakie podpisał resort obrony. - Stać nas - dodaje generał.
Z byłym szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego rozmawiał Patrycjusz Wyżga.
Gen. Rajmund Andrzejczak ocenia, że "najważniejszym zadaniem" dla kolejnego prezydenta będzie napisanie nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP. Przypomina, że obecnie obowiązujący dokument powstał jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie. Nie uwzględnia też wejścia Szwecji i Finlandii do NATO.
Wojskowy wskazuje, że aktualizacji wymaga też Konstytucja RP z 1997 roku, która nie mówi nic m.in. o działaniach prowadzonych przez wroga w cyberprzestrzeni. - Obecnie atak cybernetyczny może uzyskać taki sam fizyczny efekt, jak uderzenie rakietowe. Możemy lotnictwem uderzyć na węzeł kolejowy, ale też możemy go "wyłączyć". Gdy w konstytucji jest mowa o nienaruszalności granic, to pytanie jest, czy mówimy o fizycznej nienaruszalności, czy o ataku w cyberprzestrzeni? - zastanawia się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja zna polskie słabości - gen. Rajmund Andrzejczak - didaskalia#90
Ogromne zakupy polskiej armii. "Stać nas na to"
Generał komentuje też zakup przez Polskę szturmowych śmigłowców Boeing AH-64 Apache oraz 32 myśliwców wielozadaniowych F-35. Pod koniec sierpnia trafił do Polski pierwszy egzemplarz tej maszyny.
- Stać nas na to. To było 35 lat ciężkiej pracy pokoleń 40-, 50- i 60-latków, które spowodowało, że dzisiaj możemy kupić F-35, że możemy kupić Apache - podkreślił. Jak dodał, F-35 "to nie tylko samolot, a cały system walki".
Mówiąc o bezpieczeństwie państwa, zwrócił uwagę na to, że w 2024 roku, kiedy stać nas na F-35, zamiast jedynie pytać, jaką mają prędkość, możliwości, powinniśmy jeszcze zapytać, jak one będą realizować politykę państwa.
Podkreślił także, że "ten sam samolot w różnych lokalizacjach będzie pełnił różne zadania i warto się nad tym zastanowić". - Samo zakupienie F-35 nie jest jeszcze rozwiązaniem problemu, bo my nie mamy takiego Iraku przed sobą, to jest kwestia sekund czasami u nas, a nie kwestia godzin - mówił w kontekście ataku irańskich dronów na Izrael, który był zapowiedziany i trwał bardzo długo.
Gość Patrycjusza Wyżgi przypomina też, że wiosną Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce m.in. ponad 800 rakiet powietrze-ziemia JASSM, 745 rakiet powietrze-powietrze AIM-120C i ponad 200 rakiet powietrze-powietrze AIM-9X Sidewinder Block II.
- Jeżeli ten kontrakt zostanie zrealizowany, to będziemy posiadaczem największej ilości rakiet o takim zasięgu w tej części Europy - ocenia generał.
W dalszej części rozmowy gen. Andrzejczak podkreśla, że "nie kupuje sformułowania, że wojna jest nieuchronna". - Moją filozofią było, jest i będzie, żebyśmy szybko budowali potencjał, który zapobiegnie tej wojnie. Powinniśmy to przedyskutować: 4, 5 czy 6 proc. PKB? Chodzi o stworzenie tak silnego potencjału nie tylko militarnego, ale gospodarczego i sojuszniczego, żeby to się nie opłacało. Zawsze się robi rachunek ekonomiczny, czy efekt końcowy wojny będzie lepszy niż początkowy. Mamy jeszcze na to trochę czasu - mówi ekspert.
- Jeżeli chcemy żyć dobrze i bezpiecznie, to chcemy, by te samoloty nie tylko stały na lotniskach, ale by stanowiły istotny element polityki państwa - zaznaczył. - Będziemy prosić grzecznie i bardzo długo, żebyście nas nie dotykali, będziemy używać wszystkich form negocjacyjnych, nawet na jedno kolano przyklękniemy, żeby nie doszło do tragedii, ale jak nas dotkniecie, to spalimy was do 300 kilometrów, co najmniej - dodał Rajmund Andrzejczak. - Taka powinna być odpowiedź Rzeczpospolitej - podsumował.
Generał podkreślił, że "Ukraina by nie wytrwała pierwszych tygodni wojny, gdyby nie my".
Trzy kluczowe transformacje
Generał wymienia także trzy potężne transformacje, które obecnie mają miejsce w Polsce.
- Pierwsza to energetyczna, druga cyfrowa, a trzecia społeczna - wylicza ekspert. Wskazuje, że obecnie większość urządzeń, które stosujemy, wymaga prądu. - Jednym z powodów w procesach decyzyjnych Rosjan o rozpoczęciu wojny w Ukrainie było to, że transformacja energetyczna postawi Rosję w pozycji absolutnie przegranej. Rosjanie wiedzieli, że w kolejnych 10 latach źródła energii emisyjnej będą coraz trudniejsze do kredytowania i obwarowane prawem. Fit for 55 to była czerwona płachta na Rosjan - mówi generał.
Fit for 55 to propozycja Komisji Europejskiej, która zakłada zaostrzenie norm emisji dwutlenku węgla dla samochodów osobowych: do 2030 r. o 55 proc. (w porównaniu ze stanem obecnym), a od 2035 r. o 100 proc.
- Rosjanie zrozumieli, że nikt nie będzie chciał kupić od nich tej energii - wskazuje.
I jak podkreśla, Kreml nie ma funduszy, by naprawiać zapadającą się infrastrukturę. - Wiedzieli, że jeżeli oni tę bitwę przegrają, to będą krajem zapadłym demograficznie, krajem bez żadnych inwestycji. Widzą, że ciężko im będzie kredytować duże projekty energetyczne. Patrząc na linię czasową, oni powiedzieli: "teraz albo nigdy" (atak na Ukrainę - red.). Widzieli, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych, na Kapitolu. Widzieli wycofanie się wojsk USA z Afganistanu. Rozbrojoną Europę i Krym zajęty bez żadnych konsekwencji. Relację i korupcję polityczną Nord Stream 1 i 2 - wymienia generał.
Drugą transformacją - jak zaznacza gen. Andrzejczak - jest kwestia digital. - Pierwszą decyzją w czasie nieuchronnej wojny, jaką podejmują politycy, jest niekoniecznie ewakuacja ludności z miast. To jest ewakuacja danych. Pytanie, czy my chcemy dać te dane do chmury, czy ambasady cyfrowej (w innym państwie). Nie zadajemy sobie pytań, czy chcemy, by nasze dane gdzieś wypłynęły - wskazuje gość Patrycjusza Wyżgi.
Młodzi a służba wojskowa
Następnie generał tłumaczy, że ostatnia to transformacja społeczna: relacje i odróżnianie rzeczy prawdziwych od wirtualnych.
- Żyjemy w świecie emocji, trzech pasków informacyjnych. Zastanawiam się, kiedy pojawi się czwarty. Żyjemy skrótem. Nie wiemy, jaką rolę odgrywają dziadkowie w rodzinie. Coraz rzadziej wnuczkowie pytają o radę swoją babcię, szukają informacji na YouTube, gdzie nikt tego nie kontroluje - zauważa z rozczarowaniem generał.
Tematem rozmowy były także sposoby na zachęcenie młodych do służby wojskowej.
- To nie może być tak, że dzisiaj pytamy, czy byliby uprzejmi bronić ojczyzny - mówi generał. Zaznacza, że młodzież jest przebodźcowana negatywnymi i "niebezpiecznymi" emocjami płynącymi m.in. z mediów.
- Gdybyśmy na przykład mogli "wziąć" na dwa, trzy miesiące młodego studenta lub studentkę do służby wojskowej i dajemy mu alternatywę, nie zmuszamy. Dla tych, którzy poświęciliby swoje wakacje, byłyby np. stypendia i inne bonusy. Ci, którzy nie chcą, to by ich nie dostawali. Myślę, że wtedy niejedna mama i niejeden tata wezwałby synka i powiedział: "słuchaj, fajnie, że sobie studiujesz, ale byłoby miło, gdybyś odciążył nasz budżet domowy". Przecież nic się nie stanie, jeśli młody człowiek spędzi w wojsku trzy miesiące - stwierdza generał i zaznacza, że należy poszukiwać platformy komunikacji z młodzieżą.