Polscy żołnierze ostrzelali w Afganistanie cywilów
Broniąc się przed terrorystami, żołnierze Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie ostrzelali cywilów, jest kilku zabitych, a kilka osób zostało rannych - poinformowało MON. Trzeba pamiętać - to nasi żołnierze zostali zaatakowani - powiedział Jarosław Rybak, rzecznik MON.
22.08.2007 | aktual.: 22.08.2007 19:33
Tragiczny wypadek z udziałem polskich żołnierzy miał miejsce 16 sierpnia, w rejonie Wazi - Khwa. Cywile zginęli podczas walki Polskich żołnierzy z terrorystami - podało MON. Ranni cywile zostali odwiezieni do szpitala sił koalicyjnych.
Specjalna komisja wyjaśni szczegóły akcji z udziałem żołnierzy - poinformował rzecznik Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych mjr Dariusz Kacperczyk.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że śmierć poniosło pięć osób.
16 sierpnia około godziny 8.15 czasu polskiego, 28 km na północ od Wazi Khwa, transporter Rosomak najechał na ładunek wybuchowy domowej roboty; w wyniku eksplozji uszkodzona została skrzynia biegów. Polscy żołnierze zostali ostrzelani; ścigając zamachowców, otworzyli do nich ogień. Doszło do ofiar wśród ludności cywilnej, a kilka osób zostało rannych. Dwóch napastników zostało zatrzymanych.
Jak podkreślił rzecznik MON Jarosław Rybak, żołnierze odpowiedzieli ogniem sprowokowani przez rebeliantów.
Natychmiast po zdarzeniu przedstawiciele wojsk koalicyjnych, wspólnie z gubernatorem prowincji, spotkali się ze starszyzną plemienną. W porozumieniu z władzami lokalnymi ustalono m.in. zakres pomocy dla rodzin ofiar.
Informacja o zajściu bardzo szybko pojawiła się na stronie internetowej ISAF-u. Zgodnie z procedurami nie podano w niej jednak narodowości żołnierzy, którzy brali w nim udział - wskazał rzecznik PKW w Afganistanie mjr Wojciech Kaliszczak. Pełna informacja o zdarzeniu zostanie podana po zakończeniu śledztwa. Wstępne informacje przekazano jednak już teraz, by nikt nie zarzucił wojsku ukrywanie sprawy - podkreślił.
Jak informuje DO, ze względu na prowadzone postępowanie prokuratorskie, a także bezpieczeństwo żołnierzy i mieszkańców wioski, w której doszło do zdarzenia, dalsze informacje będą przekazywane po ostatecznym wyjaśnieniu zdarzenia.
Zdaniem twórcy jednostki GROM gen. Sławomira Petelickiego specjalna komisja jest potrzebna m.in. po to, żeby ustalić, czy ci żołnierze strzelali na oślep, czy w kierunku przeciwników.
Co innego jest odpieranie ataku, a co innego strzelanie naokoło, więc to trzeba wykluczyć - podkreślił gen. Sławomir Petelicki.
Jak powiedział, zarówno w Iraku, jak i w Afganistanie bojownicy często atakują z różnych miejsc. Oni nie atakują tak jak regularne oddziały, czyli z miejsc, gdzie znajdują się ci bojownicy. Oni uważają, że jeżeli są wśród ludności cywilnej, to są lepiej zabezpieczeni przede wszystkim przed atakiem lotnictwa - powiedział gen. Petelicki.
Zauważyłem w niektórych przekazach medialnych, że nasi żołnierze ostrzeliwują z granatników i z broni maszynowej domniemane pozycje koło drogi, z których talibowie ich czasem obserwują. Takie strzelanie jest bardzo niebezpieczne dlatego, że tam po prostu żyją ludzie i pocisk z granatnika może zabić wszystkich w promieniu 20 metrów - podkreślił gen. Petelicki.
Polski kontyngent w Afganistanie w ramach prowadzonej przez NATO misji ISAF liczy ok. 1100 żołnierzy, których zadania to zapewnienie bezpieczeństwa w wyznaczonych rejonach, ochrona projektów odbudowy oraz szkolenie armii afgańskiej i policji. Polacy mają pięć baz - w Bagramie, Sharanie, Ghazni, Wazi Khwa i Gardez. Oprócz tego są także m.in. Mazar-i-Szarif.
Ostatnio coraz częściej dochodzi do ataków na polskich żołnierzy i bazy, gdzie stacjonują. W ubiegły wtorek, ok. 20 kilometrów na południowy wschód od bazy w Gardez, w wyniku ostrzału patrolu, w Afganistanie zginął pierwszy polski żołnierz - 28-letni podporucznik Łukasz Kurowski.