Polscy "terroryści"
Polscy "terroryści" napadali na rosyjskich przywódców
Za wolną Polskę byli gotowi oddać wolność i życie
Działali w tajemnicy. Wtapiali się w tłum. Uderzali z zaskoczenia. Za wolną Polskę byli gotowi oddać wolność i życie. Zaborcy nazywali ich "terrorystami". Sami woleli mówić o sobie: bojownicy, rewolucjoniści.
Organizowali zamachy na życie rosyjskich przywódców. Napadali na banki, pociągi i urzędy. Nikt ich nie szkolił, a i tak doszli do perfekcji w sztuce kamuflażu, przemytu, zdobywania informacji. Równie sprawnie walczyli słowem, co rewolwerem czy dynamitem. W Warszawie, Berlinie, Paryżu i Londynie - wszędzie pozostawali o krok przed carską Ochraną. Każdego dnia robili wszystko, by dać Polakom nadzieję na niepodległość.
Byli wśród nich wielcy bohaterowie. Byli wielcy patrioci. Byli też wieczni żołnierze, gotowi do najgorszych aktów terroru w imię wielkiej idei. O wielu historia zapomniała. Inni stworzyli elitę II Rzeczpospolitej. Ale czy ktokolwiek pamięta, że wcześniej byli terrorystami?
Publikujemy fragmenty książki Wojciecha Lady "Polscy terroryści", która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.
Na zdjęciu: przywódcy Polskiej Partii Socjalistycznej w Londynie. Od lewej: Ignacy Mościcki, Bolesław Jędrzejowski, Józef Piłsudski, Aleksander Dębski; stoją Bolesław Miklaszewski i Witold Jodko-Narkiewicz (1896 r.).
(evak)