Polscy specjaliści pozostaną w Tajlandii prawdopodobnie do 18 stycznia
Czworo polskich ekspertów policyjnych z
zakresu kryminalistyki i biologii, pomagających w identyfikacji
zwłok ofiar tsunami, pozostanie w Tajlandii najprawdopodobniej do
18 stycznia. O przedłużenie ich pobytu poprosił polski ambasador w
Tajlandii Bogdan Góralczyk.
11.01.2005 16:20
Dwie policjantki z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego - Ewa Kartasińska i Magdalena Spólnicka - oraz dwaj lekarze medycyny sądowej z wrocławskiej Komendy Wojewódzkiej Policji - Mariusz Borowik i Lesław Kroczka - wylecieli do Tajlandii 3 stycznia. Pracują razem z belgijskimi m.in. specjalistami w prowincji Phang Nga. Tam fale tsunami, wywołane trzęsieniem ziemi 26 grudnia, pochłonęły najwięcej ofiar śmiertelnych.
Jak poinformowała rzeczniczka komendanta głównego policji Alicja Hytrek, Polacy pracują minimum po osiem godzin dziennie. Pobierają zarówno materiał biologiczny, jak i próbki daktyloskopijne. Pracę utrudniają warunki atmosferyczne - m.in. wysoka temperatura, ok. 30 st. Z powodu zagrożenia epidemiologicznego w sektorze, w którym pobierają próbki, obowiązują też specjalne przepustki.
Jak podkreśliła Hytrek, szczególnie chwalone przez ekspertów z innych krajów są obie Polki - "podziwiają je za hart ducha i wytrzymałość".
W sumie 25 krajów należących do Interpolu wysłało swoje zespoły do Tajlandii i Sri Lanki, w celu ustalania tożsamości ofiar tsunami. Eksperci przy identyfikacji stosują - jeśli jest to możliwe - badanie DNA, analizę stomatologiczną i odciski palców. Pobrane próbki zostaną skatalogowane i już w laboratoriach będą porównywane z próbkami porównawczymi pobranymi od najbliższej rodziny ofiar.
W wyniku trzęsienia ziemi i tsunami w Azji Południowo- Wschodniej zginęło ponad 160 tys. osób, blisko 20 tys. uznano za zaginione.