ŚwiatPolscy rybacy cudem uniknęli tragedii

Polscy rybacy cudem uniknęli tragedii

Środki bezpieczeństwa, które obowiązują na łodziach rybackich, wykorzystywanych do zbierania małż są niewystarczające - stwierdzili inspektorzy po akcji ratunkowej, w trakcie, której uratowano pięciu polskich rybaków. Polacy nie mieli radia, łódź była niesprawna i bardzo przeciążona.

19.10.2011 | aktual.: 20.10.2011 09:48

Grupa pięciu Polaków dryfowała na rzece w regionie Lancashire, po tym, jak silnik w ich łodzi przestał działać. Mężczyźni wyławiali sercówki, gatunek małży żyjący w korytach rzek. Łódź zepsuła się w okolicach ujścia rzeki w rejonie Ribble. Akcja ratunkowa była dość trudna, ponieważ Polacy nie posiadali na łodzi radia. Mężczyzn udało się jednak zlokalizować i cała piątka bezpiecznie została odholowana do brzegu.

Przy okazji akcji wyszło na jaw, że wiele takich łodzi jest zaprzeczeniem obowiązkowych środków bezpieczeństwa. Inspektorzy z North Western Inshore Fisheries and Conservation Board przyznali, że tego typu łodzie nie są przez nich kontrolowane. Z kolei przedstawiciele Maritime Coastguard Agency odmówili komentarza dziennikarzom BBC News. W końcu wszyscy przyznali, że wiele łodzi wykorzystywanych do połowów tych mięczaków są bardzo często przeciążone i niesprawne techniczne. Wszystko to sprawia, że istnieje poważne ryzyko wypadków.

Przeciążenie towarem i załogą

- Te łodzie muszą być gruntownie kontrolowane przez Maritime and Coastguard Agency. Poławiacze bardzo często przeciążają je ładunkiem, często też zdarza się, że załoga jest zbyt liczna. Przed wypłynięciem na wodę, każda łódź powinna być sprawdzona. Może dojść do tragedii, wielu z tych ludzi nie miało wcześniej doświadczenia z pływaniem i łowieniem - mówi Stephen Atkins z North Western Inshore Fisheries and Conservation Board.

Najwięcej łodzi pływa na rzece w pobliżu Lytham. Znajdują się tam duże skupiska sercówek, popularnego gatunku małży. Poławiacze są w stanie zebrać ich setki w ciągu jednego dnia. Za tonę sercówek można dostać 1200 funtów.

Najważniejsze bezpieczeństwo

Paul Sumner, doświadczony kapitan pływający od 33 lat, uważa, że obecnie wiele załóg rybackich w pogoni za pieniędzmi zaniedbuje środki bezpieczeństwa. - Nie ma sensu ryzykować dla paru dodatkowych worków małż. Warto zadbać o dobre wyposażenie łodzi, przede wszystkim radio i stosować się do obowiązujących norm godzinowych połowów - dodaje Sumner.

W 2004 roku doszło do tragicznego wypadku. 23 chińskich poławiaczy sercówek zostało porwanych do morza i utonęło w wodach zatoki Morecambe.

Małgorzata Słupska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)