Polscy przedsiębiorcy nie chcą zaciskać pasa
Ponad połowa właścicieli i menedżerów (54%) uważa, że powinniśmy raczej zmienić konstytucję i renegocjować umowę z UE, niż zaciskać pasa, gdy dług publiczny zbliża się do granicy 55% PKB - wynika z sondażu dla "Rzeczpospolitej".
Z badania, przeprowadzonego dla gazety przez GfK Polonia, łatwo wyciągnąć wniosek, że nie jesteśmy gotowi do solidarnego ponoszenia wyrzeczeń. Co więcej - spora część z nas uważa, że zamiast oszczędzać i zmniejszać zadłużenie, możemy próbować tak zmienić prawo, by nie obawiać się konsekwencji nadmiernego zwiększania długu publicznego. Na pytanie, co powinniśmy robić, gdy zadłużenie państwa zbliża się do 55% PKB, 43% respondentów opowiedziało się za reformami, a prawie dokładnie tyle samo (44%) skorzystało z opcji "zmienić konstytucję i renegocjować umowy z UE".
- Większość z nas nie traktuje długu publicznego jako wspólnego kłopotu, tłumaczy Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. - Wydaje się nam, że to jakiś nieznany, mityczny problem. Rzadko zdajemy sobie sprawę, że od wielkości długu, oprocentowania obligacji, problemów z wiarygodnością na rynkach finansowych do naszych płac jest prosta droga.
Jeśli już musielibyśmy zaakceptować cięcia wydatków czy szukanie dodatkowych dochodów, to ciężary najchętniej przerzucilibyśmy na innych. Większość (73%) ankietowanych zaakceptowałaby zmniejszenie płac polityków i instytucji politycznych. Na drugim miejscu - zamrożenie płac urzędników (40%). Jeśli rząd szukałby poparcia dla podwyżki podatków dla firm, znalazłby je u co ósmej osoby. Jeśli chodzi o zwiększenie stawek PIT i VAT - poparłaby to co pięćdziesiąta osoba.