Polscy prezesi też emigrują za pracą
Wyjeżdżamy za granicę nie tylko jako biedni emigranci. Już blisko dwustu polskich prezesów, dyrektorów czy specjalistów od zarządzania firmą, począwszy od branży chemikaliów a skończywszy na wysoce zaawansowanej elektronice, trzyma stery światowych koncernów w całej Europie - podaje "Metro".
21.06.2006 | aktual.: 21.06.2006 06:37
Zagraniczni pracodawcy wysoko cenią naszych menedżerów. A jeśli nie mają przekonania co do naszych zdolności, szybko go nabierają, kiedy widzą, jak potrafimy pracować. Taką furtkę dla Polaków otworzyła np. Aneta Wiśniewska w firmie Microsoft.
Po jej awansie na stanowisko menedżera zasobów ludzkich odpowiedzialnego za kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa i Estonia) prezesi komputerowego giganta postanowili postawić na polskich pracowników. Dyrektorem ds. marketingu i sprzedaży na region Europy Środkowo-Wschodniej jest Tomasz Bochenek - pisze gazeta.
Okazuje się, że mimo rozmaitych opinii o spadającym poziomie wykształcenia w naszym kraju, nadal dysponujemy ogromną wiedzą i wrodzonym sprytem. To właśnie cenią w nas cudzoziemcy. Polska ma unikalne zespoły ludzkie w skali Europy, jeżeli chodzi o wysoce wykwalifikowaną kadrę inżynierską. Pracowitość, spryt i ogromna wiedza Polaków dają nam taką renomę - ocenia Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Największym kapitałem w firmie są wysokie umiejętności ludzkie. A my go mamy w nadmiarze - zachwala.
Ale nie chodzi tylko o pracowitość - podkreśla dziennik. Dla firm z Zachodu nasze umiejętności przekładają się po prostu na zyski. To m.in. dlatego dyrektor zakładu Fiata w Tychach inżynier Olgierd Andrycz został dyrektorem generalnym jednego z największych zakładów w Cassino. Oprócz niego jeszcze kilku naszych fachowców piastuje wysokie stanowiska we włoskim koncernie.
Nasz kraj wyrasta na lidera wśród kadry zarządzającej - mówi "Metru" prezes zarządu Motorola Polska, wiceprezes korporacji na region Europy Środkowo-Wschodniej Ryszard Łada.