PolskaPolscy politycy nie dyskutują o ważnych sprawach?

Polscy politycy nie dyskutują o ważnych sprawach?

Całymi latami narzekaliśmy, że w Polsce nie ma dyskusji o naszych ważnych sprawach. Politycy wzajemnie obrzucali się błotem, bez żenady atakowali rywali najbardziej podłymi chwytami. Ale wreszcie i na naszej ulicy zaświeciło słońce – najpierw mieliśmy niezakończoną jeszcze debatę o przyszłości OFE, teraz do rozmowy przystąpili liderzy partii koalicji i opozycji. Chodzi oczywiście o wymianę poglądów między Donaldem Tuskiem (w „Gazecie Wyborczej”) i Jarosławem Kaczyńskim oraz Grzegorzem Napieralskim (oba w „Rzeczpospolitej”).

Polscy politycy nie dyskutują o ważnych sprawach?
Źródło zdjęć: © PAP
Wiesław Dębski

21.03.2011 | aktual.: 21.03.2011 15:13

Najpoważniej potraktował nas – OBYWATELI – premier Tusk. Jego teksty wolne są od słownych gier i zabaw. Otrzymaliśmy porządne sprawozdanie z tego co było i zapowiedź tego co będzie. Nie wszystkich ono przekona. Dla mnie oba teksty zbyt przypominały sejmowe expose, w którym szef rządu kreśli nie tyle wizję rządzenia, ile przedstawia konkrety do zrobienia. Stąd sporo niedopowiedzeń czy też rzeczy błahych. Zamiast pokazywać problemy i sposoby ich rozwiązania, premier wdał się w miałkie wyliczanki. Np. ile to w kolejnych latach będziemy mieli w wojsku jednostek operacyjnych, a ile zabezpieczających, nie wiemy natomiast po co te zmiany wprowadzamy. Armii Tusk poświęcił wiele miejsca, za to kobietom zaledwie jeden krótki akapit, z którego wynika, że szef rządu będzie „uważnie słuchać Kongresu Kobiet”. Po co? Co chce w ich sytuacji zmienić? Jakimi środkami?

Ja nadal czekam na taki tekst Tuska, który pozwoli mi lepiej zrozumieć podejmowane przez jego rząd decyzje, przewidzieć co będzie ważne nie tylko dzisiaj, ale i za lat kilka. Po to m. in. by unikać takich akcji pod publiczkę, jak ekspresowe przyjmowanie ustaw hazardowej czy dopalaczowej, a z drugiej strony latami ślimaczącej się sprawy in vitro. Dlaczego brakuje społecznej dyskusji i konsultacji o najważniejszych ustawach? Co jeszcze robimy w Afganistanie?

Takich uwag można sformułować bardzo dużo. Nie można jednak postawić zarzutu, że Tusk zakpił ze swoich czytelników i adwersarzy. Nie da się tego powiedzieć o jego polemistach. Tekst Kaczyńskiego nie jest odpowiedzią na artykuł premiera. To raczej dość swobodna analiza osobowości premiera, wsparta dorobkiem światowej literatury, z obszernymi dygresjami na temat kondycji narodu. Całość w tonacji żartu. To zresztą w jakiś sensie zrozumiałe, bowiem jako żart przyjmuje pan prezes to, że wyborcy tak szybko podziękowali jemu i jego partii za sposób rządzenia krajem. I to determinuje wszystkie wypowiedzi. Niech i tak będzie

Poważniej potraktował swych czytelników Napieralski. Jego artykuł też ma jednak swoje wady. W wielu miejscach jest ahistoryczny, pomijający „dokonania” czasu rządów SLD. Pan przewodniczący ma też problemy ideowe, do których (idei) wydaje się mieć stosunek dość obojętny. Kiedy bowiem czytam, że jednym z głównych błędów rządu jest to, że w czasie kryzysu nie obniża podatków, to zastanawiam się, kto za to obniżenie miałby płacić. Przypomnę więc, że od stycznia 2008 roku obniżono podatki dla najbogatszych i składkę rentową, a dzisiaj te pieniądze wyciąga się od najuboższych, m.in. zabierając miliardy złotych ze środków przeznaczonych na aktywizację bezrobotnych. Kiedy czytam, że proponując zmiany w systemie emerytalnym ”PO i PSL zamachnęły się szabelką na portfele Polaków”, to zastanawiam się czy lewicowa partia nie dostrzega, iż spora część naszych emerytalnych pieniędzy wędrowała bez żadnego uzasadnienia do portfeli kapitalistów, najczęściej zagranicznych?

Najzabawniejsze jest zakończenie artykułu Napieralskiego: „panie premierze, czas zacząć pisać pamiętniki”. Nie najlepiej to świadczy o realnej ocenie rzeczywistości przez lidera małej partii, której notowania sięgają jednej trzeciej tego, co osiąga partia premiera wysyłanego przez autora na emeryturę.

Ale pierwszy krok został zrobiony, drugi też (debata Balcerowicz – Rostowski). Z olbrzymim zainteresowaniem czekam na kroki następne. Nareszcie bowiem rozmawiamy o ważnych sprawach, a nie o urojeniach prezesów i przewodniczących.

Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)