Polscy polarnicy spędzą tradycyjną Wielkanoc na Antarktyce
Polscy polarnicy spędzający święta na wyspie Króla Jerzego w Zachodniej Antarktyce zwykle w Wielki Piątek chodzą pomodlić się do kapliczki przy latarni morskiej. Odwiedzają też położony wysoko nad Zatoką Admiralicji grób Włodzimierza Puchalskiego. Polski przyrodnik przed laty zmarł na Antarktydzie podczas filmowania pingwinów i tam chciał być pochowany.
- W tym roku trudno dochować tradycji, bo stacja jest zasypana. Temperatura nie jest niska, bo wynosi zaledwie minus 6 stopni Celcjusza, ale mocno wieje - powiedział Polskiemu Radiu Krzysztof Fandzloch z Bogatyni, który na Stacji imienia Arctowskiego zajmuje się dozorem technicznym i zimę spędzi tam po raz pierwszy. Podkreślił, że polarnicy jutro będą przygotowywać pisanki i zrobią wszystko, by atmosfera była jak w domu.
Wyspa Króla Jerzego, na której znajduje się Stacja Antarktyczna imienia Henryka Arctowskiego, leży na półkuli południowej w archipelagu Szetlandów Południowych. Miejsce to jest odległe od Polski o ponad 14 tysięcy kilometrów.
Święta Wielkanocne przy warunkach zbliżonych do polskiej jesieni - i całą długą, arktyczną zimę - spędzi tam siedmioro polskich polarników: sześciu mężczyzn i jedna kobieta.