Polscy piraci walczą z... piractwem

Polska Partia Piratów - organizacja walcząca m.in. o zreformowanie prawa autorskiego - przedstawiła pakiet propozycji, które mają przyczynić się do rozwoju polskiej kultury oraz... ograniczyć piractwo w naszym kraju. Sposobem na to ma być rozszerzenie pojęcia dozwolonego użytku osobistego, zlikwidowanie zabezpieczeń DRM oraz wprowadzenie płatnych ( ale tanich ) sieci P2P służących do wymiany materiałów objętych prawami autorskimi. "Oceniając szanse na wprowadzenie takich regulacji w życie pamiętać trzeba, że Polska nie jest enklawą, w której można wprowadzać takie przepisy, jakie przyjdą komuś do głowy. Jeśli wprowadzimy regulacje, które w oczywisty sposób godzić będą w interesy właścicieli praw autorskich, możemy spodziewać się reakcji ze strony innych państw. Dość sceptycznie podchodzę w ogóle do idei partii pirackiej - równie dobrze ktoś może założyć Stowarzyszenie Miłośników Kradzieży z Włamaniem" - komentuje Mariusz Kaczmarek, dyrektor Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej.

Obraz

Przypomnijmy: Polska Partia Piratów powstała na przełomie lipca i sierpnia 2006 r. Inspiracją do jej stworzenia było powstanie podobnych ugrupowań w Szwecji, Belgii oraz Francji. Najogólniej cele ruchu scharakteryzował swego czasu Rick Falvinge, lider Szwedzkiej Partii Piratów ( która powstała jako pierwsza ): "Często jesteśmy postrzegani jako ugrupowanie, które powstało na fali sprzeciwu wobec walki z sieciami P2P. Ale to nie wszystko - to, że popieramy bezpośrednią wymianę plików wynika z tego, że popieramy umacnianie i rozszerzanie praw obywatelskich. To, co obecnie robią koncerny "rozrywkowe" nazwać można polowaniem na prawa obywatelskie. Z tym chcemy walczyć". Więcej informacji o Polskiej Partii Piratów znaleźć można m.in. w tekście "PPP zbiera podpisy" - http://www.idg.pl/news/97080.html.

Wielkie plany

Najnowsze plany Polskiej Partii Piratów streścić można w 5 punktach - organizacja chce:

  1. Poszerzenia prawa do dozwolonego użytku na model kanadyjski lub włoski - oznacza to m.in., że legalne ma stać się udostępnianie materiałów chronionych prawem autorskim w Internecie.
  1. Wprowadzenia płatnych ( ale stosunkowo tanich ) sieci P2P służących do wymiany materiałów objętych prawami autorskimi ( oczywiście, niezbędne do tego celu będzie zrealizowanie punktu 1. ).
  1. Zmiany prawa tak, aby artysta pozostawał wyłącznym dysponentem praw do swoich dzieł oraz umożliwienie mu zmiany licencji, na których wydał swoje utwory. Skutkiem tego będzie m.in. zaoferowanie artystom możliwości samodzielnego docierania do swoich odbiorców bez pośredników i dyktowanie cen.
  1. Zablokowania jakiekolwiek możliwości wprowadzenia praw ograniczających korzystanie z cyfrowych technologii przez konsumentów ( systemy DRM ) - "piraci" twierdzą, iż wprowadzenie DRM spowoduje jeszcze większy wzrost piractwa.
  1. Jak najszybszego wprowadzenia otwartych standardów ( czyli takich, które posiadają normę ISO ) wymiany danych cyfrowych między obywatelem a urzędami oraz promocja otwartego oprogramowania do ich czytania i przetwarzania.

Szanse na wprowadzenie

Bartłomieja Kaczorowskiego z PPP zapytaliśmy m.in. o to, czy powyższe propozycje - szczególnie te dotyczące bezpośrednio artystów - konsultowane były z środowiskami, których dotyczą - czyli właśnie artystami oraz wydawcami. "Wielu artystów ( np. parlamentarzystów PiS-u ) zgadza się z tymi postulatami. Należy jednak pamiętać, że nie powinniśmy rozmawiać z wydawcami bo wiadomo co powiedzą "chcemy więcej kasy, wyłączyć Internet!" Już w XIX wieku senatorowie w USA mówili, że jeśli zmienia się prawo, które daje nowe możliwości ale pozbawia kogoś części zysków ( zmienia kształt rynku ) nie powinno się tego kogoś pytać o zdanie bo wiadomo co powie" - tłumaczy B. Kaczorowski.

Przedstawiciel Polskiej Partii Piratów zastrzega jednocześnie, iż powyższe postulaty to na razie jedynie hasła i ogólne pomysły, na podstawie których później tworzone będą konkretne projekty ustaw czy nowelizacji. "To tylko propozycje, które chcemy poddać szerszej dyskusji i które w przyszłości trafią do parlamentu, po zredagowaniu i konsultacjach, jako projekty obywatelskie" - mówi Bartłomiej Kaczorowski.

Obraz

Wyniki ankiety PCWK

Stowarzyszenie Miłośników Kradzieży z Włamaniem

O skomentowanie planów PPP poprosiliśmy m.in. Mariusza Kaczmarka - dyrektora Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej ( FOTA ). "Oceniając szanse na wprowadzenie takich regulacji w życie pamiętać trzeba, że Polska nie jest enklawą, w której można wprowadzać takie przepisy, jakie przyjdą komuś do głowy. Jeśli wprowadzimy regulacje, które w oczywisty sposób godzić będą w interesy właścicieli praw autorskich, możemy spodziewać się reakcji ze strony innych państw. Pamiętać trzeba, że to, co osiągamy jako społeczeństwo, jest wynikiem naszej innowacyjności i pracy intelektualnej - musimy więc w odpowiedni sposób chronić wyniki takiej pracy. Temu właśnie służy system ochrony prawem autorskim" - argumentuje Mariusz Kaczmarek.

Dyrektor FOTA odniósł się także do propozycji wprowadzenia płatnych sieci P2P, których użytkownicy za niewielką miesięczną opłatą mogliby wymieniać się do woli materiałami chronionymi prawem autorskim. "Takie pomysły uważam za absurdalne. Ja w ogolę dość sceptycznie podchodzę w ogóle do idei "partii pirackiej" - równie dobrze ktoś może założyć Stowarzyszenie Miłośników Kradzieży z Włamaniem, ustalić miesięczne składki na rzecz organizacji i ogłosić, iż płacący członkowie stowarzyszenia mogą od tej pory bez konsekwencji parać się swoim ulubionym zajęciem, czyli kradzieżą z włamaniem. Bo w gruncie rzeczy mówimy tu o tym samym - o promowaniu działań niezgodnych z polskim prawem" - ironizuje Mariusz Kaczmarek.Abonament jak bumerang?

Na marginesie warto przypomnieć, że pomysł wprowadzenia systemu, w którym za niewielką opłatą możliwe byłoby korzystanie z sieci P2P ( i wymienianie się materiałami chronionymi prawem autorskim ) bez żadnych limitów i konsekwencji, nie jest nowy. Na początku 2006 r. podobną propozycję przedstawiło kierowane przez Jacka Skubikowskiego Stowarzyszenie Artystów Wykonawców SAWP ( pisaliśmy o niej w tekście "Doisz z P2P - wydoją i Ciebie?" - http://www.pcworld.pl/news/87053.html ). Pomysł zakładał, iż internauci płaciliby tzw. dobrowolną opłatę rekompensacyjną, doliczaną do abonamentu za dostęp do Internetu. Środki te przekazywane byłyby później organizacjom reprezentującym artystów. Projekt ten został ostro skrytykowany - zarówno przez przedstawicieli wytwórni, jak i znawców prawa - i jak na razie nie słychać, by miał zostać zrealizowany.

Obraz

"Czy zgodzisz się na płacenie dobrowolnego "abonamentu" za korzystanie z sieci P2P?" - wyniki ankiety
Po raz pierwszy o projekcie nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych autorstwa SAWP informowaliśmy w artykule "P2P 'opodatkowane' w Polsce?". Z analizy komentarzy internautów, które pojawiły się pod tekstem wynikało, iż większość z nich popiera ten pomysł. Tymczasem ankieta "Czy zgodzisz się na płacenie dobrowolnego "abonamentu" za korzystanie z sieci P2P?" , którą przeprowadziliśmy w portalu PC World Komputer Online, przyniosła zgoła odmienne rezultaty. Spośród 1542 internautów, którzy oddali w niej głos, zdecydowana większość - 60,5% (934 głosy) sprzeciwiła się jakimkolwiek dodatkowym opłatom za korzystanie z sieci bezpośredniej wymiany plików, nawet gdyby opłata taka była dobrowolna. 30.7 % głosujących (474 osób) zadeklarowało chęć poniesienia takich kosztów. Pozostałe 8,7 % uczestników ankiety nie ma zdania w tej kwestii.

Przedstawicielowi FOTA dziwny wydaje się również pomysł "oddzielenia" artystów od wytwórni muzycznych. Mariusz Kaczmarek przypomina, że to właśnie koncerny muzyczne ponoszą większość kosztów związanych z procesem "produkcji" muzyki - tzn. opłacenia studia, muzyków, promocji itp. - zdaniem naszego rozmówcy wątpliwe jest, by wielu artystów z ochotą zgodziło się na "usamodzielnienie". A poza tym już teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by artyści sami produkowali i dystrybuowali swoje nagrania - niektórzy z nich już tak robią.DRM przeszkadza, ale jest przydatny

Jednym z ważniejszych postulatów zgłoszonych przez Polską Partię Piratów wydaje się też proponowany zakaz stosowania w naszym kraju zabezpieczeń DRM. Przedstawiciele PPP tłumaczą, iż systemy takie godzą w konsumenta, ponieważ uniemożliwiają mu m.in. skorzystanie z tzw. prawa do dozwolonego użytku. O dziwo, z tym argumentem częściowo zgadza się Tomasz Szladowski, szef internetowego sklepu muzycznego iPlay.pl. "Zdaję sobie sprawę z tego, że systemy DRM w pewnym stopniu utrudniają życie konsumentom. Niestety, ich stosowanie jest koniecznością - nagrania dystrybuowane w postaci cyfrowej mają to do siebie, że wyjątkowo łatwo można je powielać z doskonałą jakością, dlatego posiadacze praw autorskich do muzyki muszą w jakiś sposób zabezpieczać się przed nadużywaniem prawa do dozwolonego użytku. Systemów DRM nie można jednak tylko krytykować - chcę podkreślić, że to właśnie te mechanizmy są w znacznej mierze odpowiedzialne za eksplozję popularności muzyki w Internecie. Gdyby nie opracowano sposobu zabezpieczenia
muzyki dystrybuowanej online, wielkie koncerny nagraniowe nigdy nie zgodziły by się na udostępnienie muzyki w e-sklepach"
- tłumaczy T. Szladowski.

Na realizację poczekamy...

Na koniec warto wspomnieć, że PPP wciąż nie została oficjalnie zarejestrowana jako partia - organizacja nie zebrała jeszcze odpowiedniej liczby podpisów. Bartosz Kaczorowski z Polskiej Partii Piratów, szacuje, iż nastąpi to w ciągu 2-3 miesięcy - wtedy też jej najnowsze propozycje zostaną oficjalnie przekazane do Sejmu ( jako obywatelskie projekty ustaw ). Wygląda więc na to, iż dopiero za kilka miesięcy przekonamy się, jakie duże są szanse PPP na przeforsowanie w Sejmie swoich propozycji...

Więcej informacji o Polskiej Partii Piratów oraz jej programie znaleźć można na jej oficjalnej stronie internetowej - http://www.partiapiratow.org.pl.

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)