Polscy palacze też chcą odszkodowań
2000 polskich palaczy pozwie największe
koncerny tytoniowe, domagając się przed sądem gigantycznych
odszkodowań. To może zrujnować producentów papierosów - pisze
"Gazeta Wyborcza".
Pozew uruchomiło Polskie Stowarzyszenie Promocji Zdrowia i Edukacji Zdrowotnej w Krakowie. Wpłynie do krakowskiego sądu okręgowego jeszcze w styczniu. Poszkodowani to palacze z całej Polski, którzy o planowanym procesie dowiedzieli się z setek tygodników lokalnych. Tam właśnie stowarzyszenie zamieściło swój apel, w którym informuje o możliwości uzyskania indywidualnego odszkodowania w wysokości 40, 60 lub 80 tys. zł. Palacze mają jedynie przesłać pełnomocnictwo z wymienioną kwotą, która ich interesuje - informuje "Gazeta Wyborcza".
Mamy już 2 tys. deklaracji i pełnomocnictw do reprezentowania palaczy przed sądem, a codziennie stos listów rośnie - zdradza gazecie Emanuel Lipartowski, pełnomocnik stowarzyszenia do spraw odszkodowań. Ludzie chętnie się zgłaszają, bo nie bierzemy od nich żadnych pieniędzy, tylko znaczek zwrotny i kopertę.
Czy można mieć pretensje o coś, co się robi na własne życzenie? Lipartowski podkreśla, że to nie do końca na własne życzenie, a pozew będzie pokazywał mechanizmy, które stosują producenci papierosów. Chodzi o dodawanie substancji powodujące uzależnienie - wyjaśnia dziennikowi.
Nie ma wątpliwości, że uda się proces wygrać. Sąd musi wziąć pod uwagę amerykańskie wyroki, w których przyznano palaczom odszkodowania za zniszczone zdrowie - mówi. Nie może być tak, że polski obywatel będzie gorszy od amerykańskiego. Skoro tam za trucie koncerny muszą płacić, dlaczego nie u nas?! - pyta na łamach "Gazety Wyborczej".
Zapowiada się gigantyczny proces. To ogromna operacja logistyczna. Prawdopodobnie przesłuchani będą oprócz poszkodowanych biegli lekarze, znawcy prawa handlowego i reklamy - informuje "Gazeta Wyborcza".