"Polscy księża mogli być zamieszani w zamach na papieża"
Polscy księża - szpiedzy KGB mogli być informatorami tych, którzy stali za zamachem na Jana Pawła II 13 maja 1981 roku - taką tezę w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Stampa" postawił John Koehler, były amerykański funkcjonariusz wywiadu wojskowego, doradca prezydenta Ronalda Reagana.
19.09.2009 | aktual.: 19.09.2009 16:34
Koehler, mówiąc o archiwum na temat szpiegów Stasi i KGB w Watykanie za pontyfikatu polskiego papieża, zgromadzonego przez jezuitę z USA księdza Roberta Grahama, powiedział, że szpiegami pracującymi dla Moskwy byli w większości polscy księża. - Nie możemy wykluczyć, że niektórzy polscy księża, szpiedzy Moskwy, byli swego rodzaju informatorami, wykorzystanymi w celu przeprowadzenia zamachu na Jana Pawła II - dodał Koehler. Przywołał rezultaty dochodzenia, prowadzonego przez włoskiego sędziego Fernando Imposimato.
Koehler podkreślił, że "wszystkie nazwiska odkrytych agentów były wśród 25 tysięcy osobistych dokumentów, które po śmierci Grahama w 1997 roku w wieku 84 lat, zostały zapakowane w 200 skrzyń i ukryte w Watykanie na osobistą prośbę papieża".
W artykule zatytułowanym "Wszystkie sekrety księdza Grahama" przypomina się, że jezuita ten pracował w Watykanie od 1945 roku, gdy Pius XII mianował go swym pełnomocnikiem do zadań specjalnych. Koehler powiedział turyńskiej gazecie, że za pontyfikatu Jana Pawła II ksiądz Graham "zorientował się, że Watykan był centrum operacji w wielkim stylu, zleconej przez KGB, które kontaktowało się w Polsce z księżmi, rodakami papieża i po przekonaniu ich w ten czy inny sposób do współpracy, przekazywało ich Stasi Markusa Wolfa".
Ksiądz Graham - relacjonuje gazeta - zapisywał wszystko: nazwiska, miejsce pochodzenia, studia kościelne, spotkania, przyzwyczajenia, karierę w Kościele, zadania w Watykanie, bezpośrednie kontakty z papieżem. - Był bardzo dobry w ściganiu komunistów, prawie wyczuwał ich obecność i kiedy był pewien, że ktoś jest szpiegiem, informował o tym papieża, który dyskretnie odsyłał ich do Polski - opowiedział Koehler włoskiemu dziennikowi.
W dalszej części artykułu możemy przeczytać, że po śmierci Jana Pawła II, jego następca - Benedykt XVI podtrzymał decyzję o utajnieniu zawartości skrzyń amerykańskiego jezuity. John Koehler powiedział, że decyzja ta jest "podwójnym ciężkim błędem". - Zimna wojna skończyła się już dawno temu i byłoby dobrze rzucić światło na to, co się wydarzyło - zauważył. Poza tym jego zdaniem "należałoby uleczyć ranę wynikająca z faktu, że ten, kto szpiegował papieża i Kościół, nigdy nie został z tego rozliczony".
- Nie było żadnych procesów ani aresztowań, a w wielu przypadkach szpiedzy ci wciąż mieszkają spokojnie w miejscach swego pochodzenia w Polsce - stwierdził były doradca prezydenta Reagana.
Sylwia Wysocka