ŚwiatPolscy górnicy wracają do kraju

Polscy górnicy wracają do kraju

Czeskim kopalniom węgla kamiennego w
zagłębiu ostrawsko-karwińskim grożą w najbliższym czasie poważne
problemy z powodu braku pracowników - napisał wydaniu czeski dziennik ekonomiczny "Hospodarzske noviny".

30.03.2006 | aktual.: 30.03.2006 10:36

Wiąże się to z prawdopodobnym powrotem do kraju setek wykwalifikowanych polskich górników, zatrudnionych obecnie w czeskiej firmie OKD (Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie).

Aktualnie w Czechach zatrudnionych jest około trzech tysięcy polskich górników, jednak dzięki znacznemu zwiększeniu wydobycia w polskich kopalniach otwierają się dla nich możliwości pracy w Polsce - pisze dziennik.

"Hospodarzske noviny" przypominają, że w OKD pracuje wielu polskich górników, którzy otrzymując sowite odprawy przy zwalnianiu się ze swych macierzystych kopalń musieli się zobowiązać, że nie podejmą tam pracy ponownie. Zakaz ten został już zniesiony - podaje czeka gazeta, powołując się na witrynę internetową gazeta.pl.

Tylko w ubiegłym roku (polskie kopalnie) przyjęły tysiące nowych ludzi i poszukują dalszych. Jak na razie odchodzą pojedyncze osoby, ale gdy tylko pojawi się dla nich szansa pracy w Polsce, powrotów może być znacznie więcej - powiedział czeskiemu dziennikowi Rychard Szeithauer ze spółki Pol-Alpex, która jest największą firmą pośredniczącą w zatrudnianiu Polaków w czeskich kopalniach.

Szefowie OKD zachowują na razie spokój - piszą "Hospodarzske noviny". Z uwagą obserwujemy sytuację w Polsce. Nie wszystkie tamtejsze spółki węglowe są zadowolone ze zniesienia zakazu pracy w kopalniach dla byłych górników. Przeciwny temu jest związek pracodawców, zaskoczony jest również Bank Światowy, który częściowo finansował odprawy dla górników - powiedziała rzeczniczka prasowa OKD Viera Breiova.

Czeski dziennik zwraca również uwagę na to, że innym bardzo poważnym zagrożeniem dla górnictwa w Czechach jest możliwość podejmowania pracy przez polskich i czeskich górników w kopalniach w Hiszpanii oraz w Anglii, gdzie zarobki są znacznie wyższe.

Robert Miklas

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)