Polscy esbecy brali udział w zamachu na papieża?
Historyk Marek Lasota nie wyklucza, że w zamachu na Jana Pawła II swój udział miały służby bezpieczeństwa PRL. Według niego, są przesłanki do wszczęcia postępowania prokuratorskiego w tej sprawie.
Marek Lasota z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej uważa, że materiał archiwalny znajdujący się w IPN zawiera przesłanki wskazujące na związki między zamachem na Jana Pawła II z 13 maja 1981 roku a PRL-owskim departamentem IV MSW i podległymi mu strukturami. Przyznał, że są to jednak przesłanki oderwane od siebie, więc zadaniem ewentualnego śledztwa w tej sprawie byłoby w pierwszym rzędzie zgromadzenie pełnej dokumentacji i na jej podstawie zbudowane możliwie pełnego obrazu. Według historyka, ewentualne postępowanie prokuratorskie powinno powiązać wszystkie wątki. Istotne będzie też dotarcie do archiwów innych krajów postkomunistycznych, np. niemieckiej Stasi, czy wyników prac włoskiego sędziego Ferdinando Imposimato.
Lasota podkreśla, że badając archiwa IPN dotyczące inwigilacji Karola Wojtyły przez SB natrafił na bardzo dużo dokumentów z przełomu lat 70. i 80., które pokazują rozległe zainteresowanie polskich służb bezpieczeństwa środowiskiem polskich księży pracujących w Watykanie. Są też materiały wskazujące na intensywne próby rozpracowania tego środowiska i dotarcia do najbliższego otoczenia Ojca Świętego.
Zdaniem historyka, trudno przypisywać sprawstwo zamachu na Jana Pawła II bezpośrednio polskim służbom bezpieczeństwa. To że Papież był Polakiem niósł ryzyko nieprzewidywalnych zachowań ze strony polskich SB-ków, a na to zamachowcy nie mogli sobie pozwolić. Natomiast na pewno są przesłanki do postawienia tezy, iż polskie SB mogły pośrednio uczestniczyć w przygotowaniach do zamachu, przekazując wiedzę operacyjną na temat Karola Wojtyły.