ŚwiatPolscy dziennikarze zatrzymani przez Irakijczyków

Polscy dziennikarze zatrzymani przez Irakijczyków

Dziennikarz TVN24 Marcin Firlej i wysłannik
Polskiego Radia Jacek Kaczmarek zostali w poniedziałek zatrzymani
przez uzbrojonych Irakijczyków w okolicach miejscowości Al-Hillah,
na północ od Nadżafu.

Polscy dziennikarze zatrzymani przez Irakijczyków

07.04.2003 | aktual.: 07.04.2003 20:52

Obraz
© Jacek Kaczmarek (fot. PAP/IAR)

Dyrektor programowy TVN24 Adam Pieczyński powiedział, że dziennikarze przemieszczali się jednym samochodem w konwoju kilku pojazdów. Relacje przekazał mu producent Piotr Piłat. Jemu i dwóm innym wysłannikom TVN24 (Maciejowi Worochowi i Adrianowi Półrolniczakowi) udało się uciec do najbliższej jednostki US Marines. Dziennikarze jechali z Nasiriji do Karbali.

"Mniej więcej ok. 150 km przed Bagdadem na południe od miasta skręciliśmy na Al-Hillah i tam trafiliśmy po drodze na małej wiejskiej drodze na iracki posterunek, którego tak naprawdę tam nie powinno być" - relacjonował na antenie TVN Maciej Woroch. Dodał, że wcześniej żołnierze amerykańscy zapewniali dziennikarzy, że ta droga jest opanowana przez Amerykanów. "Najprawdopodobniej naszym błędem było to, że zjechaliśmy z autostrady" - uważa Woroch.

Ekipa polskich dziennikarzy jechała trzema samochodami, auto z Firlejem i Kaczmarkiem jechało pierwsze i znalazło się najbliżej irackiego posterunku. "Moim zdaniem chłopcy zdali sobie sprawę, że są już za blisko, mieli przed sobą wycelowane karabiny, nie było sensu ryzykować, najprawdopodobniej podjęli więc szybko decyzję, że powoli podjadą i tak właśnie zrobili" - opowiadał Woroch.

Według dziennikarza zatrzymanie, do którego doszło ok. godz. 13.00 polskiego czasu, przebiegło spokojnie; dziennikarze - tak jak byli wcześniej szkoleni na wypadek takiej sytuacji - wykonali polecenia sześciu Irakijczyków. Wśród nich byli zarówno umundurowani żołnierze, jak i cywile.

"W pewnym momencie w naszym kierunku padły gdzieś z boku strzały; zauważyliśmy jednego Irakijczyka ubranego w mundur irackiej armii; nie było czasu, żeby się zastanawiać, szybko zawróciliśmy i zaczęliśmy uciekać" - opowiadał dziennikarz. Zapewnił, że do czasu, kiedy ostatni raz widział zatrzymanych dziennikarzy, nic im się nie stało.

Obraz
© Marcin Firlej (fot. PAP/TVN24)

Woroch wraz z dwoma innymi wysłannikami TVN24 dotarli do najbliższej jednostki US Marines. Tam złożyli raport ze zdarzenia. Według ostatnich relacji dziennikarzy amerykańska jednostka miała przesłać raport do dowództwa US Marines. Ono podejmie decyzję o ewentualnej interwencji - próbie odszukania dziennikarzy.

Zarówno Firlej, jak i Kaczmarek byli w rejonie Zatoki Perskiej od początku lutego. O ich zatrzymaniu powiadomione zostało już polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które skontaktowało się ze stroną amerykańską. TVN24 i Polskie Radio czynią wszelkie możliwe starania u władz polskich i amerykańskich, by odnaleźć swoich dziennikarzy.

Marcin Firlej pracę dziennikarza zaczął w lubelskim wydaniu "Gazety Wyborczej". Potem pracował w radiu RMF FM, jako reporter wyjeżdżał m.in. do Gruzji z pomocą humanitarną, a także do Turcji z ratownikami, którzy usuwali skutki trzęsienia ziemi. W TVN24 Firlej jest od 2001 roku; był korespondentem tej stacji w Afganistanie.

Jacek Kaczmarek zajmuje się na co dzień w Polskim Radiu bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym (obsługując m.in. wydarzenia związane z działalnością resortów siłowych; MON i MSWiA). Podczas wojny z talibami dwa razy był w Afganistanie i Pakistanie. (mp,jask)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)