Polscy bezdomni w białoruskiej telewizji
Białoruska telewizja ONT nadała reportaż z Białegostoku o polskich bezdomnych, podkreślając, że tej zimy zamarzło już na ulicach Polski blisko sto osób.
W reportażu nadanym w programie "Kontury" podano, że 15% Polaków żyje poniżej granicy ubóstwa, a bez dachu nad głową pozostaje blisko 60 tys. ludzi. Białoruska korespondentka zaznaczyła, że to oficjalne statystyki, gdy w rzeczywistości bezdomnych jest co najmniej sześć razy więcej. Jej słowa ilustrowały zdjęcia szarpaniny policji z bliżej niezidentyfikowaną grupą rozkrzyczanych ludzi.
W korespondencji przedstawiono wypowiedź dyrektora białostockiego Caritasu, księdza Andrzeja Choruczego, który powiedział, że z roku na rok liczba bezdomnych w Polsce rośnie, a powodem tego jest bezrobocie. Dyrektor białostockiego domu dla bezdomnych Konstantyn Nazaruk jest - według białoruskiej telewizji - skłonny uznać nieoficjalne statystyki. Pokazując zdjęcia z jego placówki podkreślono, że ludzie żyją tam w ciasnocie, a miejsc nadal nie wystarcza. Bezdomni opowiadali do kamery o swych losach.
O tym, że Polska może się niedługo stać państwem bezdomnych trąbią wszystkie miejscowe organizacje charytatywne. W kraju, gdzie bezrobotnych jest 6 mln, a więc blisko co piąty obywatel, perspektywa znalezienia się na ulicy zagraża każdemu z nich - skomentowała korespondentka ONT.
Według niej, problem ujawnił się po raz pierwszy w 2003 roku, gdy na ulicach zamarzło ponad 200 osób. Od tego czasu oficjalne władze nic nie zrobiły, by zmienić sytuację. Teraz grom znowu walnął, w pierwsze dni zimy zamarzło już blisko 100 osób. Niektórzy z nich - w noc noworoczną - zaakcentowała reporterka.
Nie zwracając uwagi, że problem odmrożeń zakończonych śmiercią staje coraz bardziej masowy, państwo tak jak przedtem woli go nie zauważać - skomentowała. Bezdomnych w Polsce próbują ratować organizacje charytatywne. Zaopatrują ich w odzież i ciepłe posiłki. Tylko w Białymstoku bezdomnym wydano zeszłej zimy ponad 50 tys. obiadów. To wszystko dzięki sponsorom, bo środków, które wydziela na ten cel lokalny samorząd ledwo wystarcza na chleb. Nie mówiąc już o innych niezbędnych produktach, odzieży, meblach i noclegach - dodała.
Bożena Kuzawińska