Polsce epidemia cholery nie grozi
Nie ma możliwości, by cholera, której epidemia grozi po niedzielnej klęsce żywiołowej w basenie Oceanu Indyjskiego, przedostała się do Polski wraz z powracającymi turystami - uspokaja specjalista w zakresie chorób zakaźnych, dr Romuald Goraj.
Okres wylęgania cholery jest tak krótki, a chory tak wycieńczony, że jakakolwiek podróż jest niemożliwa. Chory człowiek nie będzie w stanie przemieścić się w inne miejsce - powiedział wkierownik Przychodni Chorób Zakaźnych i Pasożytniczych w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, Romuald Goraj, leczący w latach 70. ofiary epidemii cholery w Afryce.
Epidemia cholery w 1830 roku zabiła w Rosji co dwudziestego mieszkańca, a w 1900 w Indiach - 20 mln osób.
W Polsce epidemie cholery szerzyły się od 1831 do 1923 roku. Później przypadki tej choroby odnotowano tylko dwa razy: w 1981 r. - kiedy w Warszawie zanotowano przypadek "sprowadzenia" choroby przez Polaka drogą lotniczą - i w 1995 r. w Legnicy, u turysty, który wrócił z Indii.
Jak zapewnia Goraj, obecnie w Polsce, podobnie jak w całej Europie, nie zdarzają się już zachorowania na cholerę. Mimo to w razie stwierdzenia u siebie po powrocie z podróży niepokojących objawów dotyczących przewodu pokarmowego, należy koniecznie skontaktować się z lekarzem - zastrzega specjalista.
Poza Europą cholera, przeciwko której nie istnieje dotąd skuteczna szczepionka i która potrafi zabić 20 tys. osób w ciągu 10 dni, stanowi ogromne zagrożenie. Od 1961 roku, kiedy doszło do masowych zachorowań na terenie Indonezji, mówi się o pandemii cholery, czyli rozprzestrzenianiu się tej choroby na cały świat. W latach 70. cholera dotarła do Afryki, a w latach 90. - do Ameryki Południowej.
Cholera jest ostrą i zaraźliwą chorobą jelit, powodowaną przez przecinkowce cholery - bakterie Vibrio cholerae. Objawami są ostra biegunka - kał przemienia się w tzw. zupę ryżową - oraz niezwykle silne odwodnienie. Człowiek może utracić wówczas nawet 20 litrów płynów - powiedział Goraj. Wylęganie się choroby to proces bardzo krótki - od kilkunastu godzin do kilku dni.
Do zakażenia dochodzi drogą pokarmową, kiedy człowiek wypije wodę skażoną bakteriami lub spożyje taki pokarm - najczęściej nie umyte dokładnie owoce i warzywa lub "owoce morza". Nosiciel wydala przecinkowce razem z kałem. Na terenach o złym standardzie sanitarno-higienicznym bakterie w odchodach przedostają się do ścieków i utrzymują się w nich całymi tygodniami.
W Polsce są specjaliści, którzy mogliby w razie czego zająć się pacjentem z objawami cholery - uspokaja Goraj.