Polowanie na "szczura" w PiS trwa
Rzecznik prasowy PiS Adam Bielan ma zamiar złożyć wniosek do rzecznika dyscypliny partii - czytamy w dzienniku.pl. - Mam nadzieję, że znajdzie "szczura", który ma towarzyskie kontakty z dziennikarzami i udziela im szkodzących partii wypowiedzi - mówi Bielan.
Mianem "szczura" ochrzczono anonimowego członka (lub kilku członków) PiS, który udziela dziennikarzom wypowiedzi niekoniecznie zgodnych z oficjalną linią partii. Anonimowość gwarantuje mu bezkarność. Pierwszy raz wypowiedział się na łamach "Dziennika". Teraz zabrał głos w "Naszym Dzienniku".
W "Dzienniku" tajemniczy informator krytykował posłanki PiS Grażynę Gęsicką, Aleksandrę Natalli-Świat oraz Joannę Kluzik-Rostkowską, które u boku Jarosława Kaczyńskiego wzięły udział w spocie reklamowym partii. "Mieliśmy naprawdę duży problem, żeby w PiS znaleźć takie panie, które wyglądają i mają coś do powiedzenia" - mówił rozmówca "Dziennika". Ta wypowiedź wywołała falę oburzenia w PiS.
W środę w "Naszym Dzienniku" "szczur" tłumaczył, dlaczego PiS - mimo wydanych milionów na reklamę - nie zyskuje w sondażach. "Powodem jest nietrafiona kampania, nieprzystosowana do nastrojów panujących w społeczeństwie, przekaz nie jest wiarygodny" - powiedział.
Jak czytamy w dzienniku.pl, gdy tylko "szczur" zostanie wytropiony, straci członkostwo klubu i partii PiS. Śledzi go podobno rzecznik dyscypliny Marek Suski. On sam oficjalnie zaprzecza. "Ja się deratyzacją nie zajmuję" - powiedział w "Gazecie Wyborczej".