Polowanie na prezydentów?
W ostatnich tygodniach trwa polowanie na prezydentów. Zarzuty i to poważne stawiane są tym włodarzom polskich miast, którzy jeszcze do niedawna występowali i wychwalali swe zasługi w światłach jupiterów. Jednym z zatrzymanych jest były prezydent Siemianowic Śląskich Zbigniew Paweł Sz. Po przedstawieniu zarzutów wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym. Ma wpłacić 75 tys. zł - pisze "Dziennik Zachodni".
10.07.2006 | aktual.: 10.07.2006 09:15
Problemy ma również Paweł B., w latach 90. wiceprezydent Warszawy, a potem wiceburmistrz Śródmieścia z ramienia PO. Postawiono mu zarzuty korupcyjne. W ostatnich dniach rozpoczęły się także dwa procesy: prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego i byłego prezydenta Szczecina Bartłomieja Sochańskiego. W pierwszym przypadku chodzi o narażenie miasta na straty, w drugim o niedopełnienie obowiązków i nadużycie uprawnień.
Zbigniew Paweł Sz. kilka dni temu został pozbawiony decyzją NSA swojej funkcji. Wczoraj do drzwi Sz. zapukali "antykorupcyjni" ze Śląskiej Komendy Policji.
Sz. postawiliśmy zarzuty poświadczenia nieprawdy i nadużycia kompetencji. Grozi za to do 10 lat więzienia - mówi prok. Bogdan Kozieł, szef Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich.
Pierwszy - według prokuratury najpoważniejszy zarzut - dotyczy błędnej wyceny (na ponad pół miliona zł) poszpitalnych budynków. W 2005 roku sprawę badała komisja rewizyjna, która stwierdziła "brak dokumentacji i inwentaryzacji obiektów". Na sierpniowej sesji część radnych wnioskowała o powołanie biegłego rzeczoznawcy. Sz. nie chciał się na to zgodzić i koalicyjni radni zablokowali projekt uchwały.
Podobne, autonomiczne decyzje najważniejszy urzędnik w Siemianowicach podejmował m.in. przy firmie "Nefrolux".
Do sprzedaży nefrologii tamtejszego szpitala stanęły dwie firmy: jedna z Sosnowca, druga z Siemianowic. Komisja konkursowa stwierdziła, że korzystniejszą ofertę złożyła ta pierwsza. Mimo tego radni zdecydowali inaczej, a Sz. wydał zarządzenie, na mocy którego nefrologię sprzedano siemianowickiemu "Nefroluksowi". Jednym z współwłaścicieli "Nefroluksu" jest siostrzeniec Sz.
Wtedy też Sz. zapewniał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a sugestie, że więzy rodzinne mogły mieć jakiekolwiek znaczenie jest "pomówieniem i oszczerstwem". Tymczasem prokuratura już w listopadzie 2005 roku zaczęła badać tę sprawę.
Wytknęli ją także kontrolerzy RIO. Przy okazji światło dzienne ujrzały inne nieprawidłowości. Chodzi o podpisanie - z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych - umów na ochronę mienia z firmą "Sokół". Kilka lat temu stworzyli ją dwaj strażnicy miejscy: Jarosław Kata i Mirosław Golicki. Zdecydowali się na prowadzenie działalności gospodarczej bez zgody swojego komendanta, czym naruszyli przepisy ustawy o strażach gminnych. Wg. RIO Sz. o tym wiedział, a mimo to podpisał z "Sokołem" umowy na ochronę mienia za blisko 60 tys. zł.
Kontrola wykazała, że odpowiedzialny za te nieprawidłowości jest Sz. Teraz prokuratura podziela tę opinię. Tutaj też sprawę wcześniej badali śledczy z Chorzowa. Dochodzenie rozpoczęli w listopadzie ub. r. Wtedy też pierwszy raz przesłuchano Sz.
Wg. siemianowickich śledczych były prezydent złamał także prawo przy okazji przyznania Katarzynie Chlebickiej-Skowronek nagrody - 15 tys. zł. Była dyrektorka szpitala otrzymała ją "za zasługi dla miejskiej służby zdrowia" 29 listopada 2005 r. Dzień później skończyło jej się wypowiedzenie i odeszła ze szpitala.
Tymczasem przyznać nagrodę dyrektorowi szpitala mogła tylko Rada Miasta. Z wnioskiem wystąpić powinna rada społeczna szpitala i skierować go pod głosowanie rajców. Sz. przyznał nagrodę z publicznych pieniędzy bez konsultacji.
Czarne dni prezydenta
Kilka dni temu NSA oddalił skargę kasacyjną siemianowickiej Rady Miasta na zarządzenie zastępcze byłego wojewody śląskiego Lechosława Jarzębskiego z lutego 2004 r.
Tym samym uznano za zasadny zarzut, że Sz. pełniąc obowiązki prezydenta i posiadając udziały w jednej z katowickich spółek złamał przepisy ustawy antykorupcyjnej. Oznaczało to natychmiastowe złożenia mandatu przez Sz. i jego dwóch zastępców. Obowiązki prezydenta miasta do końca kadencji samorządowej ma przejąć osoba wskazana przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Ukrywanie winnych
W połowie listopada 2005 roku Siemianowicami Śl. wstrząsnął wynik kontroli w Straży Miejskiej przeprowadzonej na polecenie szefa śląskiej policji. Wytknięto m.in. nakładanie mandatów przez strażników mimo braku uprawnień, gubienie i celowe niszczenie notatników służbowych oraz bezpodstawne wydawanie służbom patrolowym broni gazowej. Winnym bałaganu uznano ówczesnego komendanta Straży Miejskiej, Piotra Szwarcera. W czynnościach służbowych zawieszono kilkunastu funkcjonariuszy. Zbigniew P. Sz., zwierzchnik Szwarcera, nie dał wiary wynikom kontroli. Zdecydował o zatrudnieniu strażników w różnych wydziałach magistratu. Szwarcer został przez prezydenta przeniesiony do... wydziału inwestycji miejskich, na stanowisko inspektora.
Komisarz tuż tuż?
W Kancelarii Premiera RP, gdzie zapadną decyzje o tym, kto będzie piastował funkcję komisarza w Siemianowicach Śląskich i tym samym rządził miastem do wyborów samorządowych, nikt nie chce odpowiadać na pytanie o nazwiska kandydatów.
Z informacji "Dziennika Zachodniego" wynika, że do wojewody śląskiego wpłynęły dwie propozycje. Premier nie musi ich jednak wziąć pod uwagę przy wyznaczaniu komisarza.
Jedną przesłaliśmy zaraz po decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego, druga poszła do kancelarii premiera wczoraj - wyjaśnia Marta Malik, rzecznik prasowy wojewody śląskiego.
Jak udało się ustalić dziennikowi, jednym z kandydatów jest Danuta Sobczyk szefowa PiS w Siemianowicach.
Michał Tabaka
Aldona Minorczyk