Polonia straciła kultowe miejsce - "jesteśmy w szoku"
Polska społeczność w Chicago wciąż nie może się pozbierać po pożarze, który strawił słynną piekarnię "Pasieka". - Muszę jakoś z tym żyć. Prawdopodobnie już jej nie dobuduję - mówi właściciel John Ligas.
20.09.2011 | aktual.: 20.09.2011 13:01
W każdej dzielnicy Chicago są miejsca wyjątkowe, z którymi wiąże się wiele zdarzeń i, które zapisały się jakoś w historii miasta. Jednym z nich była piekarnia "Pasieka", założona przez imigrantów z Polski jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku.
Położona przy Milwaukee Avenue pełniła rolę symbolicznej bramy do polskiej dzielnicy w Chicago, z rozpoznawalnym przez wszystkich mieszkańców olbrzymim napisem "Pasieka", namalowanym na murze budynku.
To właśnie pod tym napisem stawali politycy, którzy chcieli zwrócić się z czymś do chicagowskiej Polonii lub poprosić o poparcie w wyborach, jak niegdyś starająca się o nominację prezydencją z ramienia Partii Demokratycznej Hillary Clinton. To właśnie w "Pasiece" polskie szkoły zamawiały pieczywo i pączki, a kościoły bułki i ciasta.
- Jezus Maria, jestem w szoku - mówi Krystyna Leończyk. - Jak to się mogło stać? - zastanawia się długoletnia mieszkanka Chicago, która była stałą klientką "Pasieki".
Podobnie reagują inni mieszkańcy okolicy. - Ciężko mi na sercu. Jak tutaj przychodziłam to czułam się tak jak w moim rodzinnym mieście - dodaje Maria Wójcik, mieszkająca w Chicago od 26 lat.
- To historyczna strata dla miasta - podkreślają także Amerykanie.
Do pożaru w wyniku, którego piekarnia została niemal doszczętnie zniszczona doszło w zeszłym tygodniu. Ogień zajął budynek od uszkodzonej instalacji jednego z pieców. 150 strażaków przybyłych na miejsce nie zdołało wiele uratować. Trzeba było przebić się przez tylną ścianę by zdusić płomienie. - Budynek najprawdopodobniej trzeba będzie wyburzyć - podsumowuje kilkugodzinną akcję rzecznik straży pożarnej Larry Langford.
- Jestem zdruzgotany. Jeśli okaże się, że strukturalne zniszczenia domu są duże nie będę w stanie odbudować piekarni - mówi jej aktualny właściciel John Ligas, który przyjechał do USA z Polski w 1964 roku. - To chyba koniec tego historycznego miejsca - dodaje.
Utrata "Pasieki" to nie jedyne tego typu zdarzenie, które w tym roku wstrząsnęło polonijną społecznością w Chicago. W lutym spłonęły równie słynne delikatesy "Andy's Deli", w Jefferson Park. Izabella Wozniak stała klientka delikatesów nazywa pożar "polską tragedią w Chicago". - Wspaniali ludzie, wspaniałe delikatesy, świetne jedzenie. Już go nie ma - dodaje. "Andy's Deli", podobnie jak "Pasiekę", prowadzili imigranci z Polski. Delikatesy były jeszcze starsze niż polska piekarnia. Założono je w 1918 roku. Wkrótce stały się znane, jako jeden z najlepszych producentów polskiej kiełbasy w Chicago.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski