Północnokoreańska piosenkarka "oszukała śmierć" - reżim pokazał film z jej wystąpieniem
Według szerokich doniesień mediów Hyon Song-wol, północnokoreańska piosenkarka i ponoć była dziewczyna przywódcy kraju, nie żyje od ubiegłego roku. Miała zostać rozstrzelana na rozkaz Kim Dzong Una. Tymczasem dziennik "New York Times" zauważa, że kobieta najwyraźniej "oszukała śmierć", ponieważ... pojawiła się niedawno podczas publicznego wystąpienia.
Ubrana w mundur północnokoreańskiej armii i dziękująca Kim Dzong Unowi za opiekę nad artystami, Hyon Song-wol wyglądała na mającą się całkiem dobrze. Jest to o tyle zaskakujące, że latem ubiegłego roku świat obiegła wiadomość, iż piosenkarka została zgładzona na rozkaz przywódcy reżimu.
Południowokoreański dziennik "Chosun Ilbo" donosił wówczas, że artystka oraz kilkunastu innych muzyków zostało oskarżonych o nagrywanie i handlowanie pornograficznymi filmami. Na grupę miał zapaść wyrok śmierci. Dodatkowo pojawiły się plotki, że Hyon Song-wol miała przed laty romans z Kim Dzong Unem.
Wiadomościom o egzekucji przeczy jednak wystąpienie piosenkarki podczas piątkowego Narodowego Zgromadzenia Artystów w Pjongjangu oraz występ zespołu, do którego należy Hyon Song-wol - Moranbong.
Nagranie wystąpienia piosenkarki opublikowano również na serwisie YouTube, z dopiskiem: "Miliony ludzi wierzyły, że nasz rząd nakazuje zabijać każdego za niemal wszystko. Dzisiaj dajemy wam dowód, że Hyon Song-wol żyje".
"New York Times" komentuje, iż zdarzenie to jest przypomnieniem, że nie można mieć całkowitej pewności wobec doniesień o Korei Północnej, najbardziej zamkniętego kraju świata.
Źródła: "New York Times", YouTube, WP.PL.