Polki zaczynają rodzić w Niemczech
Polki zaczynają rodzić w niemieckich
klinikach. W przygranicznym Schwedt urodziło już 30 kobiet -
głównie ze Szczecina. Dzieci przychodzą na świat w komfortowych
warunkach, i to za pieniądze Narodowego Funduszu Zdrowia - czytamy
w "Rzeczpospolitej".
Katarzyna Więckowska kilka dni temu urodziła Martynkę. Tutaj jest jak na wczasach. Mamy wszechstronną opiekę i korzystamy ze wszystkiego. Śniadanie to szwedzki stół, pozostałe posiłki przynoszą nam do pokoju. Dostajemy menu i wybieramy to, na co mamy ochotę. W tym szpitalu zwalcza się mit, że kobieta musi cierpieć - mówi zachwycona.
W szpitalu w Schwedt, położonym zaledwie 50 km od Szczecina, ze 120-osobowej kadry aż dwudziestu lekarzy jest z Polski. Sześciu pracuje w klinice ginekologiczno-położniczej. Jej szefem także jest Polak, dr Janusz Rudziński. Skończył Akademię Medyczną w Gdańsku i tam kilka lat pracował. Od dwudziestu lat pracuje jednak w Niemczech, w tym od dziesięciu w Schwedt.
Kobiety nie płacą tu za pobyt. Mają Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego. To dokument, który uprawnia do skorzystania z opieki medycznej w dowolnym kraju UE.
Dr Rudziński oprowadza po klinice. Kilka sal porodowych. W każdej inne wyposażenie. Kobieta może wybrać sposób porodu - na łóżku zwykłym albo dużym, elektrycznym, gdzie może dowolnie - za pomocą pilota ustawiać położenie poszczególnych jego części. Może też rodzić na specjalnym, wiszącym fotelu albo w wannie - do wyboru: belgijskiej (dużej, z otwieranymi drzwiami), zwykłej, a nawet pod prysznicem. Może rodzić na stojąco, leżąco albo w każdej innej pozycji, która nie zagraża zdrowiu dziecka i jej. Na życzenie podawane są środki przeciwbólowe i co najważniejsze - pacjentki mogą zażyczyć sobie wykonanie cesarskiego cięcia.
W klinice pamiętają też o ojcach. Jeśli chcą, uczestniczą nie tylko w normalnym porodzie, ale także są obecni przy cesarskim cięciu. Mogą też mieszkać z żonami. Dostają wtedy pokój dwuosobowy. Muszą dopłacić 21 euro za pobyt i wyżywienie - mówi Rudziński. Pary mogą więc razem rodzić, potem mieszkać i opuścić szpital już całą rodziną - podkreśla "Rzeczpospolita".(PAP)