Polka skoczyła ze skały, nie otworzył się spadochron
To miał być jej ostatni skok ze spadochronem. 37-letnia Wioletta Roslan była w czwartym miesiącu ciąży i wiedziała, że na jakiś czas musi zrobić sobie przerwę. Skoczyła z 300-metrowej skały. Niestety, tym razem nie otworzył się spadochron.
17.09.2012 | aktual.: 17.09.2012 16:12
Do tragedii doszło w miejscowości Stechelberg w Szwajcarii. Wioletta, Polka mieszkająca na stałe w Szwecji, skakała tam już wielokrotnie - informuje "Daily Mail". Była fanką tzw. base jump, czyli skoków spadochronowych z obiektów takich jak: wieżowce, mosty, maszty, urwiska górskie. A skała Via Ferrata była jedną z jej ulubionych.
To miał być jej ostatni skok. Do Szwajcarii pojechała w towarzystwie swojego chłopaka i ojca dziecka. Aleksander Domalewski skakał razem z nią. Widział, że ma problemy techniczne, a jej spadochron nie chce się otworzyć, ale nic nie mógł zrobić. Tylko przyglądać się z góry, jak Wioletta uderza o ziemię i ginie na miejscu.
Wioletta Roslan była doświadczona basejumperką. Twierdziła, że tylko, kiedy skacze czuje, że naprawdę żyje pełnią życia. Jej matka powiedziała szwedzkim mediom, że miała złe przeczucia i błagała córkę by tego nie robiła, ale Wioletta koniecznie chciała skoczyć, ten ostatni raz.