Polka i Marokańczyk ofiarami zbrodni w Rzymie
38-letnia Polka wraz ze swym przyjacielem z Maroka zostali zamordowani w peryferyjnej dzielnicy w zachodniej części Rzymu, uznawanej za getto imigrantów. Przypuszcza się, że padli ofiarami porachunków.
23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 00:53
Straszliwie zmasakrowane zwłoki Polki i Marokańczyka, którzy zostali prawdopodobnie zamordowani żelaznymi prętami i młotkami, znaleziono w niedzielę na wysypisku śmieci na terenie budynku o nazwie "residence Bravetta", zamieszkanego przez imigrantów. Agencja ANSA, która poinformowała o zbrodni, nie podała żadnych innych informacji na temat tożsamości ofiar.
Prowadzący dochodzenie karabinierzy jako najbardziej prawdopodobną hipotezę podają porachunki. Według nich para imigrantów, która mieszkała w tym budynku, została zamordowana w innym miejscu. Następnie ich zwłoki zostały celowo wyrzucone na dziedziniec, by wszyscy mogli je zobaczyć.
Karabinierzy twierdzą nawet, że ciała porzucone w tym miejscu były wyraźnym komunikatem i ostrzeżeniem dla pozostałych mieszkańców domu, położonego w okolicy cieszącej się złą sławą z powodu szerzącej się przestępczości.
Ta okrutna zbrodnia wywołała natychmiast ożywioną dyskusję wśród polityków w Rzymie. Jeden z nich, minister rolnictwa Gianni Alemanno z Sojuszu Narodowego, kandydat na burmistrza na Wiecznego Miasta oświadczył : "Domy takie , jak ten stanowią czarną dziurę w praworządności i poszanowaniu osoby ludzkiej; tych gett nie może być w takim mieście, jak Rzym". Podkreślił, że miejsca te są opanowane przez bandy przestępcze i zaapelował o przywrócenie w nich porządku.
Politycy opozycji zarzucili Alemanno, że wykorzystuje zbrodnię do prowadzenia kampanii wyborczej.
Sylwia Wysocka