Trwa ładowanie...
09-02-2009 06:20

Polityku, strzeż się Dody!

Gwiazdy popkultury nie powinny promować polityków – tak uważa aż 87% respondentów, biorących udział w ankiecie Wirtualnej Polski. Przeciwnego zdania jest 8% Internautów, a 5% przyznaje, że nie ma w tej kwestii zdania.

Polityku, strzeż się Dody!Źródło: AKPA
d4b7859
d4b7859

Maciej Ratajczak, specjalista ds. marketingu politycznego uspokaja, że masowy zwyczaj deklaracji poparcia dla kandydata przez znane osoby życia publicznego na razie(!) Polsce nie grozi. Wciąż będziemy mieli jednak do czynienia z odczuwalnymi jego przejawami.

Polityczne celebrities

Z falą promocji politycznej przez celebrities mieliśmy do czynienia przed ostatnimi wyborami w Stanach Zjednoczonych. Barak Obama był faworytem m.in. Oprah Winfrey (gwiazdy telewizyjnych talk show), Roberta de Niro, Georgey’a Clooneya, Sharon Stone czy Jennifer Aniston. „Potrzebujemy prezydenta, który złączyłby nas wszystkich. Wiem, że [Barack Obama] jest tym jedynym” – tłumaczyła swoje poparcie dla czarnoskórego kandydata Oprah. Tymczasem kandydata Partii Republikańskiej wspierała legenda boksu, Sylwester Stalone. Swoje poparcie dla kandydata na urząd prezydenta wyraził m.in. słowami: „Bardzo lubię McCaina. Bardzo”.

Ze swoimi uczuciami do polityków nie kryją się również gwiazdy polskiej sceny publicznej. Do legendy przeszła już piosenka popularnej skandalistki, Doroty Rabczewskiej (Doda)
, którą wykonała w programie „Teraz My”. Ubrana w prowokacyjne szorty w panterkę, Rabczewska zaśpiewała utwór specjalnie dla przyszłego premiera. Zaznaczyła, że Tusk ma w sobie to coś, czym zauroczył całą Polskę. Równie znana, co słabość Dody wobec premiera jest niechęć Kuby Wojewódzkiego do PiS. W jednym z programów nazwał nawet partię Kaczyńskich „najobrzydliwszą”.

Ratajczak zauważa, że różnica między promocją polityków w kraju i za granicą jest znacząca. – Podczas gdy np. w Stanach do marketingu politycznego wykorzystuje się gwiazdy światowego formatu, w Polsce są to lokalne sławy – tłumaczy. Jego zdaniem grupy, w które warto dziś inwestować to zespoły Feel i Kombi. Tymczasem za najmniej przewidywalną gwiazdę uznaje… Dodę. Podkreśla, że ważne jest, żeby gwiazda nie powiedziała czegoś, co mogłoby popsuć wizerunek polityka.

d4b7859

Biznes popkultury

Michał Wiśniewski, lider zespołu „Ich Troje”, zaprzecza, jakoby zaśpiewana na wiecach partii Andrzeja Leppera piosenka „Dokąd idziesz Polsko?” była równoznaczna z poparciem dla Samoobrony. – Nigdy nie założyłem biało-czerwonego krawata. Nie namawiałem również moich fanów i ludzi obecnych na koncertach, by głosowali na partię Andrzeja Leppera. Wyszliśmy na scenę razem z zespołem, zaśpiewaliśmy co nasze, dostaliśmy za to zapłatę i na tym koniec. Z poparciem dla programu Samoobrony nie miało to nic wspólnego. – tłumaczy Wiśniewski w rozmowie z Wirtualną Polską. Przyznaje, że występ podczas kampanii wyborczej Samoobrony był przede wszystkim świetnym sposobem na zarobienie pieniędzy. W grę wchodziło również pokazanie się szerszemu gronu odbiorców, na darmowe koncerty przychodziło po kilkanaście – kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Ile dziś musiałby zapłacić polityk, żeby Michał Wiśniewski zgodził się go promować? Na tak postawione pytanie lider zespołu „Ich Troje” odpowiada śmiechem. Po chwili zaś dodaje: „Nie myślałem o tym … ale pewnie dużo. Poza tym cały czas mówi się o promocji polityka, a czy nie można spojrzeć na to w kategoriach pracodawca – pracownik? Można, tylko wygodniej jest pojechać po artyście, przyczepić mu „łatę”, tak jest prościej”. Ratajczak przyznaje, że zwyczaj promowania polityków przez celebrities to zwykły biznes. – Zwykle cena uzależniona jest od wielkości gwiazdy, jej zaangażowania i osobistych poglądów. Wynagrodzenie może być zarówno bardzo wysokie, jak i niskie (jeśli np. artysta potraktuje promocję jako swoją misję) – tłumaczy. Zauważa, że choć podobne usługi nie należą do najtańszych, zwykle przekładają się na znaczne poprawienie wizerunku polityka.

Zdaniem specjalistów największy sukces gwarantuje politykowi tzw. kampania pełna, nie ograniczająca się jedynie do jednej metody promocji, np. zamieszczania ogłoszeń prasowych. W Polsce – jak zauważa Ratajczak – aktywność partii, szczególnie widoczna przed wyborami, kończy się na plakatach, ulotkach i kilku ogłoszeniach w prasie.

Jak pokazują badania amerykańskich analityków i naukowców, polityczna rekomendacja gwiazd nie zawsze przekłada się bezpośrednio na ilość głosów w późniejszych wyborach. Poparcie udzielone przez niewłaściwą osobę w niewłaściwym czasie może politykowi nawet zaszkodzić. W sondażu dziennika „USA Today” aż 10% respondentów przyznało, że poparcie Oprah Winfrey zniechęciło ich do glosowania na Obamę.

d4b7859

Mydlenie oczu

„Głupie”, „śmieszne”, „nie powinno być w ogóle praktykowane” – tak promocję polityków przez gwiazdy ocenia większość Internautów Wirtualnej Polski. Zdaniem Selene polityków powinny promować przede wszystkim kompetencje i wiedza. Podobnie uważa Beata: „Każdy polityk sam się powinien dobrze zareklamować… A jeśli są tacy kiepscy jak obecnie, to po co się przesłaniać gwiazdkami popkultury. I tak społeczeństwo jest na tyle mądre, że na da sobie zamydlić oczu”. Tylko czy na pewno?

Anna Sztandera, Wirtualna Polska
Wypowiedzi Macieja Ratajczaka nia są autoryzowane.

d4b7859
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b7859
Więcej tematów