Polityk krytykuje Google'a i Microsoft
Republikański kongresman ze stanu New Jersey, Chris Smith, w publicznym liście do prestiżowego magazynu Wall Street Journal, skrytykował firmy technologiczne, które wspomagają chińskich komunistów w represjonowaniu własnego społeczeństwa. W liście zostały wymienione Google, Yahoo!, Cisco oraz Microsoft.
W liście opisano przypadki, w których koncerny owe pomogły władzom w Pekinie odnaleźć i ukarać osoby odpowiedzialne za umieszczenie w Internecie prodemokratycznych wypowiedzi.
Smith po raz kolejny oskarża wielkie firmy o to, że w "białych rękawiczkach współpracują z dyktatorami". Kongresman nie ogranicza się tylko do krytyki - przedstawił on własny projekt ustawy o nazwie "Global Internet Freedom Act 2007", która zakazuje amerykańskim firmom internetowym współpracy z rządami, które próbują prześladować obrońców demokracji. Co więcej, ustawa uznaje, że przekazanie takim rządom informacji dotyczących dysydentów jest przestępstwem kryminalnym.
Na podstawie nowych przepisów, o ile wejdą w życie, firmy pomagające antydemokratycznym reżimom będą mogły zostać ukarane grzywną do 2 milionów dolarów. Osobom indywidualnym będzie groziło do 100 000 USD grzywny. Ustawa proponuje też powołanie, kosztem 50 milionów USD, Biura ds. Globalnej Wolności w Internecie. Miałoby się ono zajmować monitorowaniem przypadków nadużyć oraz wypracowaniem odpowiedniego kodeksu zachowań.
Smith przypomniał, że w ubiegłym roku, podczas przesłuchań przed Kongresem, przedstawiciele wymienionych firm przyznali się do przedstawionych zarzutów. "Przyznali, że ich firmy pomagają dyktatorom cenzurować w Internecie wypowiedzi promujące demokrację i prawa człowieka. Yahoo! i Cisco pomagały nawet chińskiemu rządowi w uwięzieniu takich osób" - stwierdził Smith.
Kongresman stworzył też listę krajów, które stosują metody podobne do chińskich. Znalazły się na niej Białoruś, Kuba, Etiopia, Iran, Laos, Korea Północna, Tunezja i Wietnam.