PolskaPolityczne cyber-podwórko

Polityczne cyber-podwórko

W krajach wysokorozwiniętych znaczenie Internetu w polityce nieustannie rośnie. Internet to jedyny ze środków masowego przekazu, który pozwala na tak bezpośredni kontakt polityków z wyborcami. Według badań przeprowadzonych przez Pew Internet & American Life Project, średnia ilość Amerykanów poszukujących w Internecie informacji na temat polityki w lipcu 2002 roku wynosiła 11 milionów dziennie.

19.11.2006 14:32

W ciągu czterech lat liczba ta wzrosła ponad dwukrotnie – w sierpniu 2006 wyniosła już 26 milionów. Warto przy tym pamiętać, że lipiec i sierpień nie należą do miesięcy, w których zainteresowanie polityką jest największe. Przełomowa pod tym względem okazała się kampania prezydencka na jesieni 2004 roku. Żeby przeczytać najnowsze wiadomości, podyskutować o kandydatach i ich programie lub aktywnie włączyć się do procesu politycznego z Internetu skorzystało w tym czasie 75 milionów Amerykanów, co stanowi 37% całej dorosłej populacji oraz 67% wszystkich użytkowników sieci w USA. Tak ogromny wzrost zainteresowania polityką w Internecie jest spowodowany nie tylko upowszechnianiem się dostępu do sieci, lecz również rosnącą jakością i atrakcyjnością dostępnych materiałów. Coraz popularniejsze stają się internetowe gadżety wyborcze w postaci filmów wideo, teledysków czy mini-gier wykonanych w technologii flash. W czasie ostatnich dni amerykańskiej kampanii prezydenckiej w 2004 roku, polityczni przeciwnicy Johna
Kerry’ego, kandydata z ramienia Partii Demokratycznej, wykorzystując jego stosunek do małżeństw homoseksualnych, umieścili w Internecie 30-sekundowy film przedstawiający go jako biseksualistę i dwulicowca. Dzięki swojej ogromnej popularności, był to prawdopodobnie pierwszy filmik w Inter--necie, który w istotnym stopniu wpływając na wynik wyborów, zaważył jednocześnie na losach całego świata. A jak na tym tle prezentuje się polskie podwórko politycznego Internetu?

Nasze cyber-podwórko

Jeszcze kilka lat temu jedynym przejawem obecności polityków w sieci były ich osobiste strony-wizytówki WWW. Zwykle znajdowało się na nich co najwyżej kilka zdjęć właściciela oraz uproszczona wersja jego życiorysu. Oprócz tego, na serwisach wyborczych uruchamianych każdorazowo przed wyborami przez portale internetowe, można było czasami porozmawiać z politykiem na czacie, lub poczytać jego wypowiedzi na forach. Obecnie politycy coraz częściej kontaktują się z otoczeniem korzystając z nowych, alternatywnych form komunikacji. Pionierem w tej dziedzinie jest Lech Wałęsa, z którym już od ponad roku każdy może porozmawiać przez gadu-gadu (numer 1980) lub za pomocą Skype’a (jego nazwa użytkownika to lwprezydent2006). Do niedawna wielką nowością były prowadzone przez polityków blogi internetowe. W ciągu ostatniego półrocza przez polski Internet przetoczyła się ich prawdziwa lawina. Wszystkie bardzo różnią się pomiędzy sobą poziomem i sposobem prowadzenia. Jednym z pierw-szych polityków w Polsce, który uruchomił
bloga internetowego jest poseł Paweł Graś (PO), znany między inny-mi z udziału w akcji „Przeżyć za 500 złotych”. Jak sam stwierdził, chciał w ten sposób podzielić się swoimi doświadczeniami z ludźmi i nie stracić kontaktu z wszystkimi, którym nie był w stanie odpisać na e-maile. Dzięki poprawnemu stylowi i ciekawym, rozwiniętym wypowiedziom, internetowy pamiętnik Grasia należy do jednego z najlepszych i najpoczytniejszych blogów.

Najważniejszy jest styl

Z komentarzy Internautów wynika, że wielu z nich jest zniechęconych do czytania blogów polityków właśnie z powodu ich nienajlepszej umiejętności posługiwania się piórem, a także zbyt dużej ilości zawartego w tekstach jadu. Z ostrego języka i nieustannych ataków na politycznych przeciwników słynie blog posła LPR Wierzejskiego. Możemy w nim przeczytać np. o tym, że Unia Europejska jest ,,zgejowana, zlewaczała i cierpi na ostrą impotencję decyzyjną", a z polskiej polityki należy wyeliminować „nawiedzone, lewackie pseudo-autorytety”. Często jednak nieporadny lub infantylny styl autora bloga nie wynika wyłącznie z braku jego umiejętności, lecz jest umyślnym zabiegiem marketingowym. Blogi skierowane są przede wszystkim do osób młodych. Polityk, aby zdobyć ich zaufanie, musi więc pokazać, że potrafi mówić podobnym językiem, ma podobne spostrzeżenia i wyznaje podobny system wartości. Z takich zabiegów słynie pisany w stylu magazynu muzycznego dla gimnazjalistów blog Kazimierza Marcinkiewicza. Były premier opisywał w
nim m.in. przebieg swojej porannej toalety, zabawę z ładnymi dziewczynami na dyskotece w Sopocie oraz rozważania na temat miłości. Młodzież rzeczywiście bardzo zainteresowała się blogiem byłego premiera, lecz nie zawsze w sposób oczekiwany przez jego specjalistów od wizerunku. Pojawiło się kilka „antyblogów”, które podszywając się pod oryginał, w inteligentny sposób komentowały kolejne wpisy Marcinkiewicza. Niestety, pomimo popularności dorównującej prawdziwemu blogowi, część z nich już po kilku dniach znikała bezpowrotnie w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy blog Marcinkiewicza przetrwa ewentualną przegraną swojego autora w wy-borach na prezydenta stolicy? Ostatnio zastanawiał się nad tym na swoim blogu Ryszard Czarnecki – europoseł związany z Samoobroną. Blog Czarneckiego był tym, który zapoczątkował prawdziwy boom na tę formę komunikacji. Na początku istnienia jego inicjatywa została bezlitośnie wyśmiana przez prasę i innych użytkowników Internetu – złośliwie komentowano osobiste zwierzenia posła i
punktowano językowe potknięcia. Jednak niewzruszony poseł Czarnecki wciąż codziennie dostarcza czytelnikom nowych informacji o swoich podróżach, rozmowach i przemyśleniach, a jego blog niepostrzeżenie stał się szeroko cytowanym i cenionym przez media źródłem informacji. Popularne blogi prowadzą także m.in. Waldemar Pawlak (PSL), Joanna Senyszyn (SLD) oraz Tomasz Szczypiński (PO). W przypadku Pawlaka, jego blog jest świetną szansą na polepszenie wizerunku. Do tej pory Pawlak nie prezentował się w mediach zbyt korzystnie na tle innych polityków. Przeważnie spięty i mrukliwy, przez innych posłów zwany był cyborgiem. Teraz może wreszcie pokazać, że na swoją ksywkę zasługuje raczej dzięki obeznaniu z najnowszymi trendami w Internecie. Nie wszyscy politycy prowadzą swoje blogi osobiście – w serwisie internetowym Marka Borowskiego, kolejne wpisy regularnie umieszcza jego żona Halina. Za prowadzenie blogów biorą się także samorządowcy. Swoje elektroniczne pamiętniki już mają Ryszard Grobelny, prezydent Poznania,
oraz Andrzej Wiśniewski, prezydent Grudziądza. Najnowszym hitem ostatniej kampanii wyborczej jest wykorzystanie przez polityków serwisów tzw. społeczności internetowych. Najpopularniejszą polską stroną tego typu jest grono.net, gdzie swój profil niedawno zdecydowała się umieścić Hanna Gronkiewicz-Waltz, zwana od tej pory Hanną Waltz-Gronowicz. Każdy, kto należy do grona.net, może ją znaleźć pod numerem 992458 i dodać do swojej listy znajomych.

Maciej Klimowicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)