Politycy zadowoleni z przebiegu Parady Równości
Politycy są zadowoleni, że podczas wczorajszej Parady Równości w Warszawie nie doszło do poważnych incydentów. Goście Niedzielnego Salonu Trójki uważają, że zaszkodziłyby one wizerunkowi Polski za granicą.
Według Adama Bielana z PiS, paradę można zobrazować powiedzeniem: "z dużej chmury mały deszcz". Europoseł zwrócił uwagę, że według oficjalnych danych w marszu wzięły udział jedynie trzy tysiące osób.
Wojciech Wierzejski z LPR po raz kolejny wyraził obawę, że zgoda na organizację parad gejów i lesbijek doprowadzi do przyznawania coraz większych praw i przywilejów tym grupom społecznym. Powiedział też, że Młodzież Wszechpolska odwołała konkurencyjną Paradę Tradycji i Kultury, bo zrobiono "straszną aferę", jakoby łamane były prawa homoseksualistów.
Bronisław Komorowski wytknął Wierzejskiemu, że okolicznością bardzo sprzyjającą nagłośnieniu kwestii parad równości jest aktywność Ligi Polskich Rodzin w komentowaniu całej sprawy. Poseł PO zastanawiał się ponadto, czy pozwolenie przez stołeczne władze PiS na tegoroczną Paradę Równości, wobec ubiegłorocznego braku zgody, nie ma związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Według niego PiS chce uniknąć w ten sposób dalszej krytyki, szczególnie w zachodnich mediach.
Jerzy Szmajdziński z SLD podkreślił, że Parada była demonstracją ludzi, którzy chcą normalności. Dodał, że w demokratycznym państwie, każdy ma możliwość demonstrowania swoich poglądów. Powiedział też, że wizerunkowi Polski szkodzi polityka partii rządzących, przede wszystkim LPR.
Z poglądem, że Parada jest rzeczą normalną, nie zgodził się Marek Sawicki z PSL. Poseł przekonywał, że homoseksualizm nie jest normalny i nie powinien być reklamowany poprzez parady. Dodał, że niepotrzebnie tak dużo czasu poświęca się problemom "marginesu".