Politycy przyzwyczaili się do dobrobytu
W życiu publicznym wpływa na opinię polityka
nie tylko sprawstwo dowiedzione, ale i to, czego się można
domyślać bądź wręcz podejrzewać - pisze Stefan Bratkowski w
felietonie dla "Rzeczpospolitej".
21.04.2004 | aktual.: 21.04.2004 06:29
Pospieszne SLD-owskie prywatyzacje, byle tylko zdążyć przed końcowym dzwonkiem, sugerują właśnie, że chodzi nie tylko o olbrzymie możliwe przychody z prowizji, ale także o prywatyzacje, które już znamy - np. na korzyść kogoś nieznanego czasem lub aż za dobrze znanego, kto gwarantuje wysoko płatne posady, udziały dla samych polityków lub członków ich rodzin, bliższych lub dalszych, albo procenty od korzystnej sprzedaży osobie trzeciej - podkreśla Bratkowski na łamach "Rzeczpospolitej".
Zdaniem Bratkowskiego, warto porównać stan majątkowy polityków oraz członków ich rodzin, nawet pociotków, sprzed początku kadencji ze stanem obecnym. "Wyjściowy współczynnik chciwości można ustalić wedle tych, co dużo mówią o biedzie ludzkiej, jak pani Beger, ale też chciwych jak ona - przez rok zasiadania w komisji śledczej podwoiła wartość swego majątku 'ciężką pracą' do 2 mln zł" - dodaje. (PAP)