Politycy przepraszają, ale nie wszyscy
Gowin przeprasza za ostre słowa o swojej byłej partii, Wipler za "Mazowiecką" i za głosowanie ws. dotacji dla IPN na badania na "Łączce". Tomaszewski po raz kolejny przeprasza byłą ministrę Muchę za dowcip o "zapładnianiu krowy", a Godson za żarty o homoseksualizmie Jarosława Kaczyńskiego. Za to posłanka Pawłowicz przepraszać nie ma zamiaru, ani za nazwanie flagi UE "szmatą", ani za kontrowersyjne wypowiedzi na temat środowisk LGBT. - To oni powinni mnie przepraszać – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Pawłowicz.
Jako, że Boże Narodzenie sprzyja pojednaniom, a przy wigilijnym stole przyjemniej się zasiada, gdy człowiek nie ma niecnych czynów na sumieniu – spytaliśmy polskich parlamentarzystów o to, czy chcieliby oficjalnie kogoś za coś przeprosić. Wszak u wielu tych grzeszków w ostatnich miesiącach się nazbierało, a może być jeszcze gorzej...
- Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że politycy wiedzą, iż muszą być bardziej wyraziści. W Nowym Roku zaczyna się maraton wyborczy, cztery kampanie i w kampaniach nie ma zmiłuj, nie ma przebacz, nie ma okazywania słabości - ostrzega Eryk Mistewicz, ekspert marketingu politycznego.
Zanim jednak przyjdzie "samo zło" związane z wyborczymi rozstrzygnięciami, pora na rachunek sumienia podsumowujący ostatnie miesiące działań polskich parlamentarzystów.