Politycy piszą do Obamy; Lech Kaczyński wspiera list
Prezydent Lech Kaczyński wsparł w liście otwartym apel polityków Europy Środkowej do prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, aby "Ameryka nie zapominała w swej polityce o sprawdzonych sojusznikach z Europy Środkowej i Wschodniej". W liście prezydent podkreślił, że sprawa budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej "ma istotne znaczenie ze względu na wiarygodność Ameryki jako globalnego mocarstwa i sojusznika".
W liście, o którym informuje "Gazeta Wyborcza", wybitni politycy naszego regionu (m.in. byli prezydenci Polski Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, Czech Vaclav Havel, Litwy Valdas Adamkus) podkreślili, że Ameryka nie może zapomnieć o Europie Środkowej, musi prowadzić zdecydowaną i opartą na wartościach politykę wobec Rosji, a sprawa tarczy antyrakietowej to test wiarygodności Waszyngtonu.
"Jako prezydent RP podzielam obawy wyrażone w liście grupy wybitnych polityków naszego regionu Europy do prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy i pragnę wesprzeć swym głosem apel, aby Ameryka nie zapominała w swej polityce o sprawdzonych sojusznikach z Europy Środkowej i Wschodniej, bo może to grozić zaprzepaszczeniem osiągnięć ostatnich 20 lat" - czytamy w liście otwartym Lecha Kaczyńskiego w zamieszczonym w czwartek po południu na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta.
"Stany Zjednoczone są dziś naszym partnerem strategicznym. Sojusz z nimi jest największą gwarancją naszego bezpieczeństwa. Dziś, niestety, sojusz ten przechodzi poważną próbę, być może najtrudniejszą od upadku komunizmu" - podkreślił prezydent.
Jak zaznaczył, "w ostatnim okresie państwa europejskie, w tym Polska zmagają się z nowymi wyzwaniami: kryzysem gospodarczym i wykazującą się ekspansywnością polityką rosyjską". Jego zdaniem, "tych zagrożeń nie przezwyciężymy działając pojedynczo" - potrzebna bowiem jest międzynarodowa "solidarność i współpraca".
Prezydent podkreślił, że to dzięki takiej współpracy "możliwa była powojenna odbudowa państw Europy Zachodniej, powstrzymanie na kilka dziesięcioleci imperialnych dążeń Związku Radzieckiego, a wreszcie - po polskiej rewolucji Solidarności i upadku ZSRR - niepodległy byt wielu narodów Europy i Azji".
Napisał też, o roli Ameryki w odzyskaniu wolności przez Polskę i wiele innych krajów Europy.
"Dziś też nie powinno zabraknąć tej przyjaźni i solidarności. Zwłaszcza w świetle wydarzeń ostatniego roku" - podkreślił Lech Kaczyński.
Jego zdaniem, w regionie wzrasta bowiem "poczucie zagrożenia, pojawiają się nowe źródła potencjalnej destabilizacji, zamiast kurczyć, rozszerza się strefa niestabilności na obszarze byłego Związku Sowieckiego".
"Nadmiernie powściągliwa reakcja Ameryki i NATO wobec agresji rosyjskiej na Gruzję, bezkarne łamanie prawa międzynarodowego oraz podstawowych zasad i reguł rządzących społecznością międzynarodową, wzbudziły w krajach naszego regionu wielki niepokój" - zaznaczył.
Prezydent ocenił, że "poprawa stosunków Zachodu z Federacją Rosyjską jest z pewnością ze wszech miar potrzebna". Jednak - jak zastrzegł - "nie może się to odbywać za wszelką cenę, sprowadzać faktycznie do jednostronnych ustępstw".
"Wierzymy, że polityka prezydenta Obamy wobec Rosji opiera się na przekonaniu, iż należy tworzyć szanse na ewolucję Rosji w kierunku demokratyzacji. Rosja i wszyscy jej wieloetniczni mieszkańcy zasługują na życie w prawdziwej, pełnej demokracji. Bez Rosji demokratycznej, szanowanej i szanującej sąsiadów nie może być mowy o bezpieczeństwie Europy i świata w dłuższej perspektywie" - podkreślił prezydent.
Jednak, jego zdaniem, "historyczne doświadczenia narodów naszej części Europy, od wieków mających do czynienia z państwem rosyjskim pokazują, że tylko zdecydowanie i konsekwencja w przedstawianiu własnego stanowiska mogą skłonić naszych rosyjskich partnerów do rzeczywistego dialogu".
"Sprawa budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej ma istotne znaczenie ze względu na wiarygodność Ameryki jako globalnego mocarstwa i sojusznika" - podkreślił.
"Ustępstwa w tej kwestii, częściowa choćby rezygnacja wywołają fatalne skutki i podważą wiarygodność Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowej i Wschodniej" - dodał.
"Chciałbym, aby problemy europejskie, zwłaszcza problemy państw słabszych i bardziej podatnych na zewnętrzne wpływy, naciski, a nawet agresję stały się problemami, na które wspólnie zaczniemy poszukiwać rozwiązań" - zaapelował prezydent.
"Niezauważanie problemów w przeszłości kosztowało Europę i świat bardzo drogo - śmierć i cierpienia milionów osób, zniszczenia i niewola całych narodów. Przez lata przed takim czarnym scenariuszem chronił nas sojusz ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej. Chciałbym, żeby tak było dalej, bo nasze narody w równej mierze oddane są idei wolności. Dlatego też popieram i uważam za ważne wszelkie inicjatywy, które służą tej sprawie" - czytamy w liście prezydenta.