Politycy nie chcą wcześniejszych wyborów
Partie polityczne nie chcą wcześniejszych wyborów. Tak wynika z dyskusji polityków zaproszonych do niedzielnego "Salonu Trójki". Tymczasem z najnowszego sondażu Pentor Reserch International przeprowadzonego na zleceinie Polskiego Radia wynika, że za wcześniejszymi wyborami opowiada się 52% Polaków.
12.03.2006 | aktual.: 12.03.2006 11:20
Jerzy Szmajdziński powiedział w niedzielnym "Salonie Politycznym Trójki", że o tym, czy będą wcześniejsze wybory decyduje prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem będzie on straszył partie wchodzące w skład paktu stabilizacyjnego wcześniejszymi wyborami, jeśli uzna, że zbyt daleko wykraczają poza normy, które im określił.
Według Wojciecha Wierzejskiego z LPR pakt stabilizacyjny funkcjonuje dobrze i wybory nie są potrzebne. Ryszard Czarnecki z Samoobrony uważa, że do nowych wyborów nie poszłaby większość z tych osób, która dziś je popiera. Uważa on, że nowe wybory, byłyby wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Adam Bielan z PiS powiedział, że jego partia ma nadzieję, iż pakt stabilizacyjny dotrwa do końca. Podkreślił jednak, że jeśli nie będzie w parlamencie większości zdolnej stanowić prawo to mniejszym złem będą przyspieszone wybory.
Julia Pitera z PO uważa, że ze względu na sondaże PO teoretycznie powinna poprzeć wcześniejsze wybory, natomiast z praktycznego punktu widzenia - jej zdaniem jest to bez sensu, ponieważ nie przyniosłyby one radykalnej zmiany układu sił w parlemencie.
Marek Sawicki z PSL jest przeciwny samoorozwiązaniu Sejmu, bo - jak tłumaczył - społeczeństwu nie powinno się serwować wyborów co kilka miesięcy.