Politycy, nawet ci od polskiej kultury, nie pogratulowali Oldze Tokarczuk. Wiemy dlaczego
Pisarka Olga Tokarczuk otrzymała Nagrodę Brookera za "Biegunów". Gratulacje ze strony przedstawicieli władz są jednak wyjątkowo ciche. W rozmowie z WP politycy PiS zamiast powiedzieć "brawo", zasłaniają się niewiedzą - mówią, że o nagrodzie nie słyszeli, a książek nie czytali.
Olga Tokarczuk nie jest ulubienicą PiS. Na podstawie jej powieści "Prowadź swój pług przez kości umarłych" powstał film "Pokot". Był on odbierany przez niektóre środowiska jako antykatolicki i antypolski. Nie dziwi więc brak gratulacji dla pisarki za Nagrodę Brookera. Postanowiliśmy dać politykom, w tym członkom sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, okazję na ich złożenie.
Większość polityków albo nie odbierała telefonu albo tłumaczyła, że nie ma czasu. Udało nam się jednak zająć minutę Annie Sobeckiej, Jackowi Żalkowi i Andrzejowi Melakowi. Zadaliśmy jedno pytanie, a odpowiedzi były krótkie, ale wymowne.
Okazało się bowiem, że Anna Sobecka, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, nie słyszała o nagrodzie. Poseł Jacek Żalek również nie był w stanie się do niej odnieść, ale dlatego, że, jak zaznaczył, "nie zna twórczości autorki".
- Nie jestem specjalistą od literatury, ale każda nagroda dla Polaka to zadowolenie dla nas wszystkich - ocenił w rozmowie z WP Andrzej Melak.
Cisza wokół wyróżnienia Tokarczuk zwraca uwagę tym bardziej, że po wygranej Pawła Pawlikowskiego w Cannes za "Zimną Wojnę" przedstawiciele władzy gratulacje złożyli. Przede wszystkim minister Piotr Gliński.
W końcu, o godz. 15:20 na profilu Glińskiego pojawił się wpis z gratulacjami.
Resort kultury pogratulował także Tokarczuk. Można mówić jednak o spóźnieniu, bo ministerstwo wyprzedziły bowiem zagraniczne media. Podobnie jak przedstawiciele opozycji.
Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki wciąż milczą w tej sprawie.
Jedynym politykiem, który powiedział coś więcej jest Jarosław Sellin. Został niejako wywołany do tablicy. W radiowej Jedynce, której był gościem, padło bowiem pytanie o Tokarczuk. Sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego podkreślił, że cieszy się "z każdego sukcesu twórcy polskiej kultury". Na tej zdawkowej odpowiedzi nie poprzestał.
- Wielokulturowość zawarta w powieściach Tokarczuk może być bardzo interesująca dla świata - dodał. Ocenił też samą nagrodę. - To najbardziej prestiżowa nagroda w sferze angielskojęzycznej - powiedział. Choć przyznał, że nie czytał "Biegunów", potrafił co nieco o niej powiedzieć.
Lekturę książki Tokarczuk ma za sobą z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński. Mowa jednak o "Księgach Jakubowych". - W tej chwili zaskoczę - czytam "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk, która, jak sądzę, sama może być tym zaskoczona. Największe wrażenie zrobiła na mnie chyba "Czarodziejska Góra". Cenię też Konwickiego, Sienkiewicza - nie uważam, że to pierwszorzędny pisarz drugorzędny - lubię też, choć nie wszystkie tomy "W poszukiwaniu straconego czasu". Niestety nie mam czasu, by czytać wszystko, co bym chciał - pisał na czacie z internautami w 2016 roku.
- Jestem molem książkowym, ale w tej chwili często nie mam na to czasu. Na święta dostałem "Księgi Jakubowe" pani Tokarczuk, postanowiłem je przeczytać, zacząłem, ale nie wiem, czy skończę. Zamysł jest ciekawy, realizacja trochę gorsza. To grube tomiszcze. Myślałem, że jak przejmiemy władzę i nie będę premierem, to będę miał więcej czasu na normalne życie, czytanie, ale ku mojemu zaskoczeniu wcale nie jest tak spokojnie – stwierdził z kolei w rozmowie z Superstacją.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl