Politycy: dymisja Tańskiego spodziewana, ale nic nie zmieni
Politycy przyjęli czwartkową dymisję ministra rolnictwa Adama Tańskiego z zadowoleniem i ulgą. Podkreślali, że jego rezygnacja była oczekiwana już od kilkunastu dni. Posłowie uważają jednak, że samo odejście Tańskiego nie rozwiąże problemów polskiego rolnictwa.
Premier Leszek Miller powiedział, że Tański złożył na jego ręce dymisję, "argumentując, iż nie pozyskał poparcia politycznego i w związku z tym trudno mu wypełniać jego misję".
Tański kierował resortem rolnictwa od początku marca, kiedy zastąpił na stanowisku ministra szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosława Kalinowskiego po wyjściu PSL z koalicji rządowej.
Szef klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej Jerzy Jaskiernia spodziewał się dymisji Tańskiego, ponieważ do premiera docierały krytyczne opinie posłów i senatorów na temat pracy ministra.
"Były minister rolnictwa zaprezentował koncepcję pełnienia swojej pracy, gdy obejmował resort rolnictwa, lecz mimo wiedzy i doświadczenia bez zaplecza politycznego kierowanie resortem nie jest możliwe" - zaznaczył Jaskiernia.
Marek Sawicki (PSL) uważa, że "nie można być ministrem, udając, że się nic nie nadzoruje i w nic nie angażuje". "Pan Tański patrzył na wszystko z boku i udawał, że jest szefem, gdy tam potrzeba było ciężkiej pracy, a nie udawania" - powiedział, komentując dymisję Tańskiego.
Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ludwik Dorn, odnosząc się do rezygnacji Tańskiego, powiedział, że Miller płaci w ten sposób posadami w ministerstwie rolnictwa i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa za to, że nadal jest premierem.
"Ten plankton sejmowy złożony głównie z dysydentów Samoobrony, sama Samoobrona, panowie Jagieliński i Mojzesowicz to są ludzie naprawdę łakomi, a tutaj pojawiło się coś, czym można ich obdzielać" - powiedział Dorn.
Nawiązał w ten sposób do sejmowego głosowania nad wotum zaufania dla rządu, kiedy to byli posłowie Samoobrony, koło Partii Ludowo- Demokratycznej Romana Jagielińskiego oraz koło Polskiego Bloku Ludowego Wojciecha Mojzesowicza (z wyjątkiem jego samego) poparli rząd. W głosowaniu nie uczestniczyło kilku posłów Samoobrony.
Paweł Piskorski (Platforma Obywatelska) uważa, że dymisja Tańskiego odroczono do czasu uzyskania przez rząd Leszka Millera wotum zaufania, żeby nie potęgować wrażenia, że wszystko się zawaliło. "Dymisja świadczy o sypaniu się tego rządu" - podkreślił. Piskorski przyznał, że dymisja to wydarzenie oczekiwane i spodziewane od kilkunastu dni.
Z kolei zdaniem szefa koła Polski Blok Ludowy Wojciecha Mojzesowicza, "najgorsza wada ministra Tańskiego to nie to, że zrobił coś złego, ale to, że nie zrobił nic dobrego, kierując resortem rolnictwa".
Lider Samoobrony Andrzej Lepper nie ma wątpliwości, że samo odejście ministra rolnictwa Adama Tańskiego nie rozwiąże problemów polskiego rolnictwa. "Obojętnie, kto przejmie władzę w resorcie rolnictwa, to jeśli nie będzie zmiany polityki finansowej wobec rolnictwa, to nic z tego dobrego nie będzie" - powiedział Lepper.
Z dymisji Tańskiego cieszy się poseł Ligi Polskich Rodzin Bogdan Pęk. Podkreślił jednak, że "to nie wystarczy, by choć odrobinę poprawić sytuację polskiego rolnictwa".
Premier nie chciał w czwartek zdradzić, kto będzie następcą Tańskiego. Powiedział tylko, że jego nazwisko zostanie ogłoszone w przyszłym tygodniu.
Według Piskorskiego nowym ministrem rolnictwa będzie szef Partii Ludowo-Demokratycznej Roman Jagieliński "albo ktoś wyznaczony" przez szefa Polskiego Bloku Ludowego Wojciecha Mojzesowicza.
Marek Sawicki (PSL) powiedział, że jego zdaniem najlepszym kandydatem byłby obecny podsekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa Wojciech Olejniczak. "Uważam, że ktoś taki świeży, nie uwikłany w układy, interesy i interesiki, przydałby się temu resortowi. Gdyby jeszcze miał silną rękę, to mógłby przewietrzyć ministerstwo" - powiedział Sawicki.
Z kolei Pęk twierdzi, że nie ma większego znaczenia, kto zastąpi Tańskiego na stanowisku ministra rolnictwa.