"Politycy AWS 'kwestowali' w PZU"
Były prezes PZU Władysław Jamroży zarzucił prominentnym politykom AWS, że "kwestowali" u niego w sprawach różnych inwestycji. Jamroży zeznawał przed sejmową komisją śledczą badającą prawidłowość prywatyzacji PZU.
Jamroży zapewniał, że nie miał wpływu na przebieg prywatyzacji PZU. Posłowie zwracali uwagę na pojawiające się sprzeczności w zeznaniach Jamrożego i innych świadków, zarówno przed komisją jak i w innych postępowaniach dotyczących PZU.
Świadek zeznał, że były szef AWS Marian Krzaklewski starał się wpłynąć na członków zarządu PZU, aby szybko podjęli decyzje w sprawie finansowania TV Familijnej. Mówił o kilku spotkaniach władz różnych spółek z Krzaklewskim i innymi politykami AWS. Jako miejsce tych spotkań Jamroży podał siedzibę Telewizji Familijnej. Na tych spotkaniach "Krzaklewski dawał do zrozumienia, że jest patronem całego przedsięwzięcia" - zeznał świadek.
Jamroży powiedział, że jedno ze spotkań odbyło się w restauracji w hotelu poselskim. Mieli w nim brać udział: Andrzej Szkaradek, Andrzej Chronowski, Grzegorz Wieczerzak oraz Krzaklewski i Jamroży. Na tym spotkaniu (Krzaklewski) starał się nas zmobilizować do podjęcia decyzji w tej sprawie - powiedział.
B.prezes PZU przedstawił się jako sprawny, dbający o działanie zgodne z prawem menedżer, który stał się ofiarą rozgrywek polityków. Byłem wykorzystywany instrumentalnie (...) stałem się ofiarą tego sukcesu - mówił Jamroży. Był prezesem PZU w latach 1997-2000. Wcześniej, od 1994 roku był członkiem zarządu, a od maja 1996 roku prezesem PZU Życie. Podkreślił, że obietnicę objęcia prezesury w PZU SA po prywatyzacji złożył mu minister skarbu Emil Wąsacz.
Na potwierdzenie swoich sukcesów w PZU przytaczał dane finansowe spółki. Zaprzeczył jednak, jakoby kiedykolwiek mówił prezesowi Eureko Joao Talone o swoich szerokich wpływach politycznych. O takich zapewnieniach Jamrożego mówił Talone w zeznaniach przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie.
Przesłuchanie Jamroży zaczął prawie dwugodzinnym oświadczeniem, w trakcie którego "zasypał" posłów różnymi dokumentami. Jego zdaniem, prywatyzacją PZU zajmowała się ówczesna wiceminister skarbu Alicja Kornasiewicz. Z czwartkowych zeznań byłej wiceminister wynika, że jej zaangażowanie w prywatyzację spółki było niewielkie.
Jamroży mówił o krytycznym podejściu zarządu PZU i PZU Życie do koncepcji prywatyzacji, po przedstawieniu której usłyszał od Kornasiewicz "że PZU jest przedmiotem, a nie podmiotem prywatyzacji". W 1998 roku minister skarbu Emil Wąsacz zabronił członkom zarządu PZU wypowiadania się na temat prywatyzacji tej spółki. W ocenie Jamrożego, konsorcjum Eureko nie było preferowane przez ministerstwo skarbu w procesie prywatyzacyjnym PZU.
B. prezes PZU twierdził, że "Eureko przedstawiało wizję PZU SA jako członka aliansu grupy Eureko" i dopiero późniejsze zmiany w statucie PZU ujawniły wpływ Eureko na zarządzanie spółką (miało połowę członków rady nadzorczej). Zdaniem Jamrożego, Eureko po prostu chciało przejąć PZU.
Jamroży opowiadał również o niejednoznacznym stosunku Eureko do sprzedaży posiadanych przez PZU i PZU Życie akcji BIG BG. Twierdził, że choć Eureko jeszcze w lipcu 1999 roku proponowało podpisanie umowy gwarantującej utrzymanie akcji BIG BG, to potem się tym nie interesowało.
PZU, twierdził, traktował inwestycję w akcje swojego akcjonariusza wyłącznie jako lokatę, na której można dobrze zarobić. Stąd podpisanie umowy z Deutsche Bankiem (DB), która w styczniu 2000 roku umożliwiła przejęcie niemieckiemu bankowi na kilka miesięcy kontroli nad BIG BG. Twierdził, że zaproponował sprzedaż akcji BIG BG dla BCP i Eureko. Przypomniał, że starania DB o akcje BIG BG posiadane przez PZU były publicznie znane.
Według Jamrożego, jednym z powodów jego odwołania w 2000 roku z funkcji prezesa mogła być odmowa finansowania Telewizji Familijnej oraz częściowo - umowa sprzedaży akcji BIG BG Deutsche Bankowi. Jej realizacja miała nastąpić wtedy, gdy to panu będzie wygodne, a nie wtedy, a gdy to będzie najwygodniejsze dla PZU - mówił Jerzy Czepułkowski (SLD).
Zdaniem Jamrożego, jego zawieszenie w pełnieniu funkcji prezesa PZU pod koniec stycznia 2000 było konsekwencją tej umowy, a o zawieszeniu zdecydował ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz, "wprowadzony w błąd" prawdopodobnie przez Mariana Krzaklewskiego. Jamroży zapewniał, że Deutsche Bank nie obiecywał mu niczego w zamian za podpisanie przez PZU i PZU Życie umów w sprawie sprzedaży posiadanych przez te spółki akcji BIG Banku Gdańskiego.
Jamroży nazwał "insynuacjami" informacje, zawarte m.in. w zeznaniach b. prezesa Eureko Joao Talone o tym, że wspólnie z b.prezesem PZU Życie Grzegorzem Wieczerzakiem domagali się wynagrodzenia w wysokości po 1 mln dolarów netto.
Świadek powiedział też, że nie załatwiał żadnych spraw z b. dyrektorem departamentu spółek strategicznych Hubertem Kierkowskim. Zeznał, że z propozycją dokapitalizowania przez PZU Stoczni Gdynia przyszedł do niego osobiście prezes grupy Stoczni Gdynia Janusz Szlanta. Kwestia stoczni nie ma nic wspólnego z moją obecnością w zarządzie PZU SA.(...) na poziomie pana Kierkowskiego nie załatwiałem żadnych spraw - powiedział.
O służby specjalne i kontakty z politykami AWS pytał Jamrożego Bogdan Lewandowski (SdPl). Na pytanie, czy spotykał się z funkcjonariuszami służb specjalnych, Jamroży odpowiedział, że w PZU Życie, PZU SA i Totalizatorze Sportowym (gdzie pracował później) "była taka praktyka" wizyt pracownika departamentu ochrony interesów ekonomicznych państwa, który pytał np. o to, czy prezes nie widzi zagrożeń dla kierowanej przez siebie spółki.
Lewandowski pytał też o niektórych polityków prawicy. Jamroży zeznał, iż nie sądzi, by za jego osobą mógł lobbować - "ze względów osobistych" - polityk AWS Andrzej Szkaradek. B. prezes PZU uważa, że Szkaradek zachował do niego urazę ze względu na to, iż nie zapobiegł przesłaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w NFI, w którego władzach zasiadała córka tego polityka.
Mirosława Kaszę - współpracownika Mariana Krzaklewskiego - Jamroży scharakteryzował następująco: Był osobą, która się kręciła wokół pana Krzaklewskiego. W imieniu pana Krzaklewskiego kontaktował się z różnymi osobami w biznesie, z prezesami. (Osoba) bardzo trudna do prowadzenia dyskusji; z wielką ekwilibrystyką trzeba było omijać te rafy polityczne.