Politolog Jan Techau: UE nie zaryzykuje zamrożenia relacji z Rosją
Unia Europejska ma ograniczone możliwości wpływu na aktualną sytuację na Krymie i nie zaryzykuje jak na razie zamrożenia relacji z Rosją - ocenił dyrektor think-tanku Carnegie Europe Jan Techau.
02.03.2014 | aktual.: 02.03.2014 18:35
- Nie ujrzymy żadnych twardych kroków UE wobec Rosji w związku z sytuacją na Krymie. Zestaw narzędzi, jakie Unia ma do dyspozycji, jest dość ograniczony - powiedział Techau. W jego opinii efektem poniedziałkowego nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw UE będzie zapewne ostre potępienie militarnych działań Rosji.
Nałożenie sankcji gospodarczych i wizowych wobec Rosji, czego domagają się niektóry politycy i komentatorzy, byłoby bardzo trudnym i ostrym posunięciem z dyplomatycznego punktu widzenia. - Oznaczałoby to całkowity szok dla relacji UE-Rosja - powiedział Techau.
Unia mogłaby też - jak dodał - przerwać niektóre rozmowy z Rosją o charakterze technicznym, dotyczące np. problemów handlowych. - To także oznaczałoby zamrożenie relacji, ale podjęcie takiej decyzji w gronie 28 państw UE byłoby bardzo trudne - ocenił ekspert.
W jego opinii "im dalej na zachód UE, tym mniejsza gotowość do ostrej reakcji" na działania Rosji wobec Ukrainy. - Wielka Brytania i Francja nie należą do zwolenników zastosowania twardych narzędzi. Także Niemcy są znakiem zapytania - powiedział.
Zdaniem Techaua UE nie ma też takich narzędzi, które w krótkim czasie mogłyby wpłynąć na zmianę sytuacji na Krymie. - To bardzo asymetryczna sytuacja. Rosja gra krótką piłką i prowadzi politykę faktów dokonanych. Z kolei Unia ma do dyspozycji środki, które przyniosą skutek długofalowy i dotyczą np. wspierania rozwoju gospodarczego Ukrainy i reform politycznych - powiedział ekspert.
- Jeśli dojdzie do eskalacji i działań wojennych, to tylko Stany Zjednoczone mają jakiekolwiek możliwości sprostania tej sytuacji, a nie UE - dodał.
Zdaniem eksperta aktualny kryzys wokół Krymu jest dużo poważniejszy niż w 2008 roku, gdy Rosja wprowadziła wojska do Gruzji. - Ukraina jest dużo większym, 46-milionowym krajem o ważnym znaczeniu strategicznym i w bliskim sąsiedztwie Unii - wskazał Techau.
Z Brukseli Anna Widzyk, PAP