PolskaPolisą po biurze

Polisą po biurze

Miliony złotych strat zanotowały towarzystwa ubezpieczeniowe z powodów kilku spektakularnych upadków biur turystycznych. W tym roku podniosły więc dla nich stawki polis ubezpieczeniowych. – To się musi odbić na cenach. Wzrosną, jeśli nie w tym to w przyszłym roku – zapewnia Andrzej Jaworski, prezes Dolnośląskiej Izby Turystyki.

Polisą po biurze
Źródło zdjęć: © SP-GW | Michał Worsztynowicz

26.06.2004 | aktual.: 26.06.2004 09:45

Tylko na Dolnym Śląsku cofnięto zezwolenia na organizowanie wycieczek aż trzydziestu dwóm biurom. W Polsce jest ich ponad 150. – W 99 procentach przypadków nie złożyły one wymaganych dokumentów potwierdzających posiadanie zabezpieczenia finansowego, czyli umów gwarancji lub ubezpieczenia – poinformował nas Paweł Czuma, rzecznik wojewody. Klienci biur podróży, chcąc ustrzec się trafienia na firmę widmo sprawdzają jej ofertę.

– Słyszałem o wpadkach biur w zeszłym roku. Zresztą trudno było nie słyszeć. Takie wakacje to koszmar. Zamiast odpoczynku stres – mówi Przemysław Muskała. Jeszcze nie wie, gdzie spędzi tegoroczny urlop, ale oferty przegląda bardzo uważnie. Interesują go tylko sprawdzone biura, oferujące przyzwoite warunki cenowe i bezpieczeństwo.

Aldona Gardziej, szefowa biura „Karkonosze” nie wykupiła polisy, bo jej nie stać. W tym roku ich ceny dla biur wzrosły od kilku do kilkudziesięciu razy. Jedno z wrocławskich biur płaciło do tej pory kilkaset zł. Miało zapłacić 150 tys. zł.

– Ceny wycieczek na pewno wzrosną – przewiduje Andrzej Jaworski, prezes Dolnośląskiej Izby Turystyki. – W tym roku nie zwiększyliśmy jeszcze cen – zapewnia Magdalena Plutecka z Neckermann Polska.

Rok upadków

W 2003 roku upadły cztery biura podróży w Polsce. Tylko jedno, SDS Holidays, zostawiło po sobie pięć tysięcy poszkodowanych osób. Jego właściciel Irfan Daga – Turek, zniknął wraz pół milionem euro wpłaconym przez klientów. W tej sprawie prokuratura prowadzi postępowanie. Inne z upadłych biur, Big Blue miało siedzibę w Jeleniej Górze. Tysiąc pięciuset klientów dowiedziało się o jego kłopotach na wczasach za granicą.

– Sprawdziłem dokładnie biuro i umowę, pojechałem do Egiptu. Niestety, biuro upadło. Na szczęście było ubezpieczone i nie miałem problemów z powrotem – wspomina dziś poseł Bogdan Zdrojewski. – Wysokość odszkodowań wypłacanych przez nas z ubezpieczeń biur podróży za ubiegły rok kilkakrotnie przewyższyła wysokość składki z tych ubezpieczeń – przekonuje Lidia Deja, rzecznik Warty S.A.

Szara strefa

Towarzystwa ubezpieczeniowe podniosły więc ceny polis. Biurom, których nie było stać na ich opłacenie, wojewoda cofnął koncesję. – Będę musiała zredukować etaty – przyznaje Aldona Gardziej z "Karkonoszy".

Dzwoniliśmy do wrocławskich biur, którym cofnięto koncesję. Cztery firmy nie figurują już w biurze numerów pod wskazanymi adresami. – Ja tu tylko odbieram telefony, przez dwa tygodnie nikogo nie będzie – usłyszeliśmy w piątym.

– My już od dawna nie organizujemy wycieczek. Zajmujemy się transportem. Cofnięcie koncesji nie dotknęło nas – powiedziała Agata Blida z Bus Travel.

Spora część biur nie jest w stanie zarobić nie tylko na ubezpieczenie, ale też i na pensje dla pracowników.

– Największe wpadki zanotowały firmy, które oferowały czartery lotnicze. Te przedsięwzięcia są najbardziej ryzykowne – mówi Andrzej Jaworski, prezes DIT. Tymczasem 95 proc. biur zrzeszonych w izbie turystycznej nie organizuje czarterów. Najczęściej organizują wycieczki autokarowe, jednodniowe do Pragi, wycieczki szkolne. Ryzyko w tym wypadku jest niewielkie, zarobki też, a składki do zapłacenia spore.

– Obawiamy się, że część biur może przenieść swoją działalność do szarej strefy – mówi Andrzej Jaworski.

Marcin Gąsiorowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)