Policyjny pościg z psami za fałszywym inkasentem
W policyjnym pościgu z użyciem psów tropiących
zatrzymano w lesie pod Gostyninem (Mazowieckie) 27-letniego
mieszkańca województwa śląskiego, podejrzanego o szereg oszustw.
Bezrobotny, wcześniej już notowany mężczyzna, podając się za
inkasenta, wyłudzał pieniądze od starszych osób jako należności za
energię elektryczną - poinformował komendant gostynińskiej
policji Jarosław Brach.
Do zdarzenia doszło podczas próby rutynowej kontroli drogowej cinquecento. Na wezwanie patrolu policji auto zatrzymało się, jednak w chwilę później dwaj jadący nim mężczyźni zaczęli uciekać do pobliskiego lasu. Jednego z nich udało się schwytać, drugi zbiegł. Zarządzono blokadę dróg i obławę.
Zatrzymanym okazał się 40-letni Andrzej S., mieszkaniec Lucienia pod Gostyniem, w przeszłości karany za przestępstwa kryminalne. Kierował cinquecento - jak ustalono - skradzionym w ubiegłym tygodniu na Śląsku. Wkrótce na dukcie leśnym ujęto także drugiego uciekiniera, 27-letniego Artura G., który w trakcie przesłuchania przyznał się do kradzieży auta i ośmiu oszustw. Obaj zatrzymani trafili do policyjnego aresztu.
Ta sprawa zaczęła się, gdy jakiś czas temu otrzymaliśmy od 76- letniego mieszkańca jednej z miejscowości pod Gostyninem zgłoszenie o podejrzanym inkasencie, który nie chciał okazać służbowej legitymacji żądając opłaty za energię. Otrzymaliśmy wtedy opis samochodu, którym przyjechał mężczyzna. Dane te otrzymały policyjne patrole prewencji i ruchu drogowego ze wskazówką, by kontrolować podobne auta - powiedział Brach. Dodał, iż fałszywy inkasent przyznał sam, że na swoje ofiary wybierał osoby starsze, wyłudzając od nich jako rzekome należności w kwotach od 50 do ponad 150 zł.
Ustalamy obecnie, od kiedy i na jakim terenie faktycznie działał Artur G. Nie jest wykluczone, że osób, od których wyłudził pieniądze może być więcej. Dlatego wszystkich, którzy podejrzewają, że mogli zostać oszukani przez fałszywego inkasenta prosimy o kontakt - powiedział komendant gostynińskiej policji.
Za kradzież pojazdu i oszustwa Arturowi G. grozi kara 8 lat więzienia. Zatrzymanemu razem z nim Andrzejowi S. może grozić współudział w przestępstwie - jego rola w procederze jest obecnie ustalana.