"Policyjną taksówką" odwoził z imprezy pijanego oficera
Zastępca Naczelnika Wydziału Doskonalenia Zawodowego KSP stracił stanowisko, a wobec dwóch innych policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne - to efekt kontroli ws. funkcjonariusza, który miał zostać odwieziony z imprezy przez dyżurnego policjanta.
13.04.2011 | aktual.: 13.04.2011 18:41
Na początku marca funkcjonariusz pilnujący magazynu broni w Piasecznie na polecenie przełożonych zszedł z dyżuru i zawiózł do domu prywatnym samochodem nietrzeźwego oficera z imprezy karnawałowej w Górze Kalwarii. Całą sprawę opisała "Rzeczpospolita" w artykule zatytułowanym "Blue taxi po policyjnej imprezie".
Funkcjonariusz z Wydziału Doskonalenia Zawodowego pozostaje w dyspozycji komendanta stołecznego policji nadinspektora Adama Mularza, zostanie przeniesiony do innej jednostki.
- Wobec dwóch innych policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne - powiedział w rzecznik KSP podinsp. Maciej Karczyński. Dotyczy to policjanta, który zszedł z dyżuru w magazynie broni, a także jego bezpośredniego przełożonego, który wydał mu polecenie odwiezienia oficera.
"Odruch współczucia"
W 2007 r. wiceszef MSWiA Marek Surmacz został odwołany ze stanowiska po tym, jak media ujawniły wysłanie wrocławskich policjantów, pełniących służbę, z hamburgerami do stojącego na peronie pociągu, którym podróżowała Elżbieta Rafalska - ówczesna wiceminister pracy i polityki społecznej. Surmacz tłumaczył to odruchem współczucia wobec potrzebującej koleżanki.
Z kolei w grudniu 2006 r. doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło dwoje policjantów z warszawskiego komisariatu kolejowego; wracali oni do Warszawy po tym jak do domu w Siedlcach odwieźli b. urzędnika MSWiA Tomasza Serafina - który, jak donosiły media - był bliskim współpracownikiem Surmacza.