PolskaPolicyjna seksafera na Dworcu Głównym

Policyjna seksafera na Dworcu Głównym

Policjanci z dworca zmuszali kobiety do seksu? Tak twierdzi wrocławska prostytutka Policjanci z wrocławskiego Komisariatu Kolejowego zmuszali do seksu prostytutki pracujące na Dworcu Głównym.

Policyjna seksafera na Dworcu Głównym
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.06.2008 | aktual.: 27.06.2008 08:35

Takie rewelacje znaleźliśmy w aktach sprawy, która niedawno trafiła do Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Mariola G. - była prostytutka, która pracowała na Głównym w 2006 roku - zeznawała w śledztwie warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Opowiedziała historię dworca, działających tu sutenerów, którzy "opiekują się" prostytutkami i policjantów z Komisariatu Kolejowego. Dziewczyny musiały również chodzić do komisariatu na Dworcu Głównym - i tam były zmuszane do stosunków seksualnych z policjantami - mówiła Mariola na przesłuchaniu. Straszyli, że jak nie będą chciały, to podrzucą im narkotyki i one będą miały problemy.

Mariola twierdzi, że raz sama została zabrana na komisariat przez dwóch funkcjonariuszy. Próbowali ją zmusić do seksu. Kiedy odmówiła, jeden z nich bił ją po twarzy, a potem pałką uderzył w nogi i w plecy. Później zawieźli dziewczynę do Izby Wytrzeźwień. Według Marioli, sutenerzy z Dworca Głównego mieli świetne układy w komisariacie. Mogli się czuć bezkarni, bo zaufani funkcjonariusze mieli ukręcać łeb sprawom zgłaszanym przeciwko nim. Rewelacje Marioli potwierdzają ustalenia funkcjonariuszki warszawskiego Centralnego Biura Śledczego, zajmującej się tą sprawą. W aktach znaleźliśmy jej notatkę: "Policjanci z Komisariatu Kolejowego są skorumpowani. Zmuszają dziewczyny do seksu, a jak te nie chcą, są bite". Zeznania Marioli i notatkę policjantki z CBŚ znaleźliśmy w aktach sprawy grupy wrocławskich sutenerów, która trafiła właśnie do sądu.

To jeden z wątków śledztwa warszawskiej prokuratury. Dotyczy gangu handlarzy żywym towarem. Prokuratura bada m.in. rzekome powiązania wrocławskich policjantów z gangsterami. Rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Katarzyna Szeska nie komentuje znalezionych przez nas w aktach zeznań. Śledztwo jest wielowątkowe i ciągle trwa - ucina wszelkie pytania. Rewelacji Marioli G. i funkcjonariuszki CBŚ z Warszawy nie komentuje też dolnośląska policja. Komendant Komisariatu Kolejowego Dariusz Boratyn odesłał nas do rzecznika Komendy Wojewódzkiej Pawła Petrykowskiego. Do naszego biura kontroli nie wpłynęło nic na temat policjantów z dworca - mówi Petrykowski.

Komendant dolnośląskiej policji Zbigniew Maciejewski zapewnia: jeśli w naszych szeregach znajdzie się ktoś, kto złamał prawo, będzie za to odpowiadał przed wymiarem sprawiedliwości i straci pracę. W policji mogą pracować ludzie uczciwi i godni zaufania.

Areszty i wyroki Policjant z cieplickiego komisariatu, Marek S., podejrzany jest o zgwałcenie 33-letniej jeleniogórzanki. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu 12 lat więzienia. Dramat kobiety rozegrał się w nocy z 19 na 20 kwietnia tego roku. Z relacji ofiary wynika, że policjant był brutalny i wykorzystał ją seksualnie. Funkcjonariusz przebywa w areszcie. Po półtora roku więzienia (w zawieszeniu na trzy lata) dostali kilka lat temu dwaj funkcjonariusze Łużyckiego Oddziału Straży Granicznej za wykorzystanie seksualnie dwóch kobiet. W Jakuszycach zatrzymali Polkę i Ukrainkę usiłujące nielegalnie przekroczyć granicę. Zaproponowali, że puszczą je wolno w zamian za usługę seksualną. Po wszystkim strażnicy nie dotrzymali słowa. Przed Sądem Rejonowym w Lubinie toczy się właśnie proces dwóch policjantów z komisariatu w Rudnej. Jeden z nich, Jerzy M., odpowiada za utrzymywanie stosunków seksualnych z nieletnią dziewczyną w miejscu swojej pracy. Jego kolega Kamil G. dowoził tam dziewczynę z Lubina, gdzie mieszkała po
ucieczce z domu w Poznaniu.

Marcin Rybak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)