Polska"Policjant pobił mnie na komisariacie"

"Policjant pobił mnie na komisariacie"

17-letni Kamil z Ostrzeszowa twierdzi, że został pobity w tamtejszej komendzie. Miało do tego dojść podczas przesłuchania w sprawie kradzieży miedzianych kabli z opuszczonej hali. Nastolatek zakradł się tam razem z młodszym o rok kolegą. Z 40-kilogramowym łupem udali się taksówką do punktu skupu złomu. Tam zostali zatrzymani przez policjantów i trafili na posterunek. Według relacji Kamila przesłuchanie trwało ponad 6 godzin. Chłopcy bojąc się konsekwencji, powiedzieli, że złom pochodzi z garażu kolegi.

07.04.2010 | aktual.: 07.04.2010 12:30

- Wtedy jeden z policjantów wziął mnie do osobnego pokoju i tam kilka razy uderzył z pięści oraz kolana. Potem dusił mi krtań i bił po nerkach. Straszył też pałką do bejsbola - opowiada nastolatek.

Kamil dodaje, że funkcjonariusz obrzucał go wyzwiskami. Skasował mu też esemesy w komórce. Chłopak przyznał się do kradzieży dopiero wtedy, gdy policjant powiedział mu, że jego kolega już wszystko wyjawił. Chłopak, po rozmowie z matką, udał się na obdukcję do szpitala. - Byłem cały poobijany, bolały mnie brzuch i żebra. To prawda, że postąpiliśmy głupio, ale przecież policja nie może nas bezprawnie bić - mówi chłopak.

Na zaświadczeniu lekarskim napisano o stłuczeniu głowy i żeber po stronie lewej. Chłopak został zwolniony z zajęć szkolnych przez dwa tygodnie. Zbulwersowani rodzice postanowili zawiadomić prokuraturę, Komendę Wojewódzką Policji i Rzecznika Praw Obywatelskich. - Potwierdzam, że wpłynęło do nas takie pismo. Ponieważ sprawa dotyczy zarzutów o przestępstwo, czekamy na ustalenia prokuratury - mówi rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu podinspektor Andrzej Borowiak.

Ostrzeszowska policja podkreśla, że matka zgłosiła się z Kamilem do lekarza dopiero trzy godziny po wyjściu z komendy. - Do zgłoszenia podchodzimy jednak z całą powagą - powiedział zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Ostrzeszowie nadkomisarz Marek Kowalski. - Poleciliśmy wszystkim policjantom, którzy mieli do czynienia z zatrzymanymi, sporządzenie notatek, które przesłaliśmy prokuraturze. Jeśli zarzuty nie zostaną potwierdzone, od razu skierujemy nasze własne zawiadomienie o zgłoszeniu niezaistniałego zdarzenia. Zbyt często takie rzeczy u nas się zdarzają. Niekiedy jest to zwykły odwet za zatrzymanie czy udowodnienie komuś przestępstwa - mówił.

- Nie powoduje nami chęć zemsty. Chcemy tylko dociec sprawiedliwości - dodaje matka 17-latka. Kamil wpadł w depresję. Jest zamknięty w sobie i boi się nawet zasnąć, bo wciąż śni mu się policjant, który go pobił.

Kobieta zaprzecza, aby od opuszczenia komendy do wizyty w szpitalu minęły trzy godziny. Ten okres był według niej krótszy. Przyznaje jednak, że syn dopiero po jakimś czasie przyznał się, że został pobity.

Dwadzieścia skarg na policję

Prokuratura Rejonowa w Ostrzeszowie wyłączyła się z prowadzenia sprawy pobicia na terenie miejscowej Komendy Powiatowej Policji, chcąc uniknąć zarzutów o braku bezstronności. Sprawą Kamila i jego kolegi ostatecznie zajęła się Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim. Kilka dni temu uznała ona, że zgromadzone dotychczas materiały są wystarczającą podstawą do wszczęcia śledztwa. W jego trakcie mają zostać sprawdzone wszystkie okoliczności przesłuchania obu nastolatków, którzy dokonali kradzieży.

W ubiegłym roku odnotowano 20 skarg na ostrzeszowskich policjantów, z czego po sprawdzeniu zasadna okazała się tylko jedna. Dotyczyła ona samochodu zaparkowanego przez funkcjonariusza niezgodnie z przepisami.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)