Policjanci zatrzymali "bombowego żartownisia"
18-letniego mieszkańca Ośrodka
Szkolno-Wychowawczego w Pińczowie (woj. świętokrzyskie)
podejrzewają policjanci o spowodowanie fałszywego alarmu
bombowego w placówce. "Żartowniś" trafił do izby wytrzeźwień -
poinformowała rzeczniczka świętokrzyskiej policji
nadkom. Elżbieta Różańska-Komorowicz.
19.11.2004 13:55
W czwartek ok. godz. 23.00 pracownica ośrodka, w którym mieszka 76 wychowanków, została powiadomiona telefonicznie, że w internacie jest podłożony ładunek wybuchowy, który za chwilę wybuchnie. Kobieta natychmiast powiadomiła policję.
Na miejsce zdarzenia, oprócz pińczowskich funkcjonariuszy policji oraz sekcji rozpoznania minersko-pirotechnicznego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, przyjechała straż pożarna oraz inne służby ratownicze. Teren ośrodka został zabezpieczony. Policjanci z sekcji rozpoznania minersko-pirotechnicznego szukali podłożonego ładunku.
Tymczasem policjanci ze służb kryminalnych ustalili, że osobą, która poinformowała o ładunku wybuchowym, jest 18-letni wychowanek ośrodka. Młodego mężczyznę zatrzymano, przebadano alcotestem i okazało się, że jest nietrzeźwy. W wydychanym powietrzu miał prawie promil alkoholu. Chłopak dzwonił z telefonu komórkowego. Kartę z aparatu ukrył w doniczce z kwiatkami. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany.
Ta akcja kosztowała podatników kilka tysięcy złotych. Policja nie lekceważy żadnej informacji o podłożonym ładunku wybuchowym i każda jest wnikliwie sprawdzana, chociaż koszty takich akcji są bardzo wysokie. W tym roku świętokrzyska policja kilkadziesiąt razy przeprowadzała działania po uzyskaniu informacji o podłożonych ładunkach - powiedziała rzeczniczka.
Nie wiadomo jeszcze, jaki zarzut zostanie postawiony "żartownisiowi". Na pewno będziemy wnioskować o zwrot kosztów całej akcji - dodała Różańska-Komorowicz.