Policjanci w cywilu zaatakowani przez kibiców
W Białymstoku dwaj nieumundurowani
policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej
zostali zaatakowani przez grupę kibiców piłkarskich, gdy próbowali
zatrzymać samochód by sprawdzić, co jest w nim przewożone. Jeden z
funkcjonariuszy został uderzony w twarz - poinformowała w
niedzielę policja.
06.08.2006 | aktual.: 06.08.2006 17:53
Świadkowie zdarzenia, członkowie stowarzyszenia zrzeszającego sympatyków Jagiellonii Białystok twierdzą, że policjanci nie wylegitymowali się i całe zdarzenie wyglądało na chuligański atak na samochód.
Według komunikatu policji, w sobotę wieczorem, po drugoligowym meczu piłkarskim Jagiellonii z Lechią Gdańsk, dwaj policjanci zatrzymali przy wyjeździe ze stadionu busa podejrzewając, że w środku są rzeczy z zastrzeżonym logo białostockiego klubu, nielegalnie sprzedawane kibicom.
Jak poinformował Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego podlaskiej policji, funkcjonariusze nie byli umundurowani, ale wylegitymowali się kierowcy auta i podali przyczynę zatrzymania go do kontroli.
W części bagażowej samochodu jechała kobieta, która - według Tomaszczuka - w pewnym momencie wyskoczyła i zaczęła uciekać. W trakcie pościgu policjant kilkakrotnie krzyczał do niej: "stój, policja". Po kilkunastu metrach zatrzymał kobietę. Ta podniosła alarm, zaczęła krzyczeć, że ktoś ją bije - powiedział Tomaszczuk. Widząc tę sytuację, do szamoczących się podbiegła grupa wracających z meczu kibiców.
Policja twierdzi, że w okolicznościach jakie miały miejsce, kibice "doskonale wiedzieli", że kobieta jest zatrzymywana przez policjanta, a mimo to, jeden z nich uderzył go pięścią w twarz.
Chwilę później kibice uciekli, a kierowca busa z piskiem opon odjechał sprzed stadionu - dodał Tomaszczuk.
Obaj policjanci byli trzeźwi, funkcjonariusz uderzony w twarz został opatrzony przez lekarza w szpitalu, ale nie jest hospitalizowany. Sprawcy ataku nie zostali dotąd zatrzymani.
Policjanci działali zgodnie z prawem. Funkcjonariusze nieumundurowani mają takie same prawa, jak policjanci w mundurze. Zatrzymując pojazd do kontroli, zgodnie z nałożonymi na nich obowiązkami okazali legitymacje służbowe, podali przyczynę kontroli, której celem było sprawdzenie sygnału o handlu nielegalnymi pamiątkami - dodał Kamil Tomaszczuk.
Przedstawiciele stowarzyszenia zrzeszającego kibiców Jagiellonii Białystok, którzy byli świadkami wydarzenia, powiedzieli Radiu Białystok, że wcale nie było wiadomo czy zatrzymujący busa są policjantami.
Według nich, funkcjonariusze wylegitymowali się dopiero po tym, jak policjant został uderzony, a cała sytuacja wyglądała na początku tak, że kobieta jest atakowana przez chuligana i wzywa pomocy.
Sprawą zajmuje się Komenda Miejska Policji w Białymstoku.