PolskaPolicjanci protestują, a ich przełożeni nic nie wiedzą

Policjanci protestują, a ich przełożeni nic nie wiedzą

Kolejnych ośmiu łódzkich policjantów z sekcji zabezpieczenia miasta poszło na zwolnienia lekarskie, prawdopodobnie w proteście przeciwko niskim płacom i złym warunkom pracy. W sumie od poniedziałku na zwolnieniach jest już 25 policjantów. O żadnej akcji protestacyjnej nie wie kierownictwo łódzkiej policji ani związki zawodowe.

29.01.2008 | aktual.: 29.01.2008 16:29

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski zapewnił, że do komendy nie wpłynęły żadne sygnały o tym, aby tego typu akcje prowadzone były w innych województwach.

Jak przyznał rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi podinsp. Mirosław Micor, w poniedziałek do służby nie stawiło się 17 z ok. 80 funkcjonariuszy 3. referatu sekcji zabezpieczenia miasta. Dziewięciu policjantów przyniosło zwolnienia osobiście, a pozostali poinformowali telefonicznie, że są chorzy i do służby nie przyjdą. Zwolnienia wystawione zostały na okres od jednego do czterech dni.

We wtorek na zwolnienia poszło kolejnych ośmiu policjantów z tej samej sekcji.

Dotąd nie przedstawiono żadnych postulatów, żadnej informacji, żadnej okoliczności, które miałyby świadczyć, że mamy do czynienia z jakimś zorganizowanym protestem. Ponieważ wszystko wskazuje na to, że nie jest to sytuacja przypadkowa, jej wyjaśnieniem zajmuje się kierownictwo komendy - powiedział Micor.

Lokalne media, powołując się na rozmowy z policjantami, którzy chcą zachować anonimowość, podały, że jest to forma protestu funkcjonariuszy. Policjanci postanowili grupami iść na zwolnienia lekarskie. Domagają się podwyżek płac, poprawy warunków pracy i godnego traktowania przez przełożonych. Jak mówili, postanowili w ten sposób protestować, bo związki zawodowe dla nich nic nie zrobiły, a prawo zabrania im strajkować.

Z doniesień prasowych wiemy, że jacyś policjanci anonimowo wypowiadali się, że ma to charakter protestu. Chcemy poznać postulaty policjantów, po to, żeby można było podjąć jakieś rozmowy - zapewnił rzecznik.

Kierownictwo łódzkiej policji - według rzecznika - traktuje sprawę bardzo poważnie. W jego ocenie, brak kilkunastu policjantów nie spowoduje poważniejszych utrudnień w zabezpieczeniu miasta, ale eskalacja tego typu zwolnień może powodować problemy w zapewnieniu bezpieczeństwa.

Gdyby to miało się rozwinąć i eskalować w jakiś sposób, to mogą być jakieś problemy. Będzie to wymagać decyzji kierownictwa dotyczących skierowania innych policjantów w miejsce tych, którzy są na zwolnieniach - dodał rzecznik.

Pytany o absencję łódzkich policjantów Sokołowski powiedział, że taka informacja wpłynęła do komendy głównej. Trudno to jednak nazwać protestem, ponieważ nie wiadomo, kto jest stroną, nie przedstawiono też dotąd żadnych postulatów. Nie wiemy, jakie są przyczyny nieobecności funkcjonariuszy - dodał.

Zaznaczył także, że dotyczy to kilkunastu z ok. 2 tys. łódzkich policjantów.

Grzegorz Rudecki z zarządu łódzkiego NSZZ Policjantów powiedział, że związki oficjalnie nie mają żadnej informacji, aby zwolnienia były protestem policjantów. Przyznał jednocześnie, że w Łodzi praca funkcjonariuszy jest bardzo trudna, a frustracja wśród policjantów narasta.

Wiemy, że jest większa liczba zwolnień lekarskich wśród policjantów. Jaka jest ich przyczyna - nie wiem. Natomiast to, że w Łodzi sytuacja jest ciężka, to wiadomo od dawna. Jest totalne przeciążenie policjantów pracą i zaczynają po prostu pękać - powiedział Rudecki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)