Policjanci pracują po 13 godzin na dobę
W Komendzie Miejskiej Policji w Sopocie oficerowie pracują po 13 godzin. Nad bezpieczeństwem czuwają zmęczeni funkcjonariusze?
09.09.2009 | aktual.: 10.09.2009 09:47
"Jestem zbulwersowana faktem, że nad naszym bezpieczeństwem czuwają zmęczeni policjanci" - napisała jedna z czytelniczek "Dziennika Bałtyckiego" po tym, jak załatwiając sprawę w Komendzie Miejskiej Policji w Sopocie dowiedziała się, iż oficerowie dyżurni pracują nawet po 13 godzin w ciągu jednej doby.
Policjanci przyjmujący jej zgłoszenie powiedzieli, iż tyle czasu spędzają przeważnie na stanowisku osoby, które pojawiają się w komendzie na nocną zmianę. W dzień czas ich pracy miał z kolei wynosić 11 godzin.
Kobietę zbulwersowało to do tego stopnia, iż o wszystkim poinformowała nie tylko media, ale i Komendę Główną Policji w Warszawie, twierdząc zarazem, iż praca w takim wymiarze jest sprzeczna z wydanym w tej kwestii rozporządzeniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Dziennikarze z "Dziennika Bałtyckiego" zapytali więc przedstawicieli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, której podlegają policjanci z Sopotu, czy przypadkiem funkcjonariusze nie mają prawa czuć się zmęczeni.
Dowiedzieli się, iż dyżurni pracują w sopockiej komendzie w systemie zmianowym, 12-godzinnym, co zgodne jest z rozporządzeniem MSWiA dotyczącym rozkładu czasu pracy policjantów.
- Służba dyżurna jest pełniona w sposób specyficzny i nie ma takiej możliwości, aby funkcjonariusze pracowali w czasie ponadnormatywnym. Jeżeli zgłaszane jest zdarzenie w czasie kończenia służby przez danego dyżurnego, sprawa przekazywana jest jego zmiennikowi. W związku z tym policjanci służby dyżurnej są w pełni skuteczni - mówi nadkomisarz Jan Kościuk, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
W podobnym tonie wypowiada się również szef sopockiej policji podinspektor Mirosław Pinkiewicz. Twierdzi, iż każdy z dziesięciu dyżurnych pracujących w jego komendzie pracuje na takich samych zasadach, to znaczy w systemie zmianowym - od godziny 7 do godziny 19 lub od godziny 19 do godziny 7. Przyznaje, że wprowadził taką organizację pracy w związku z faktem, iż żaden z dyżurnych... nie mieszka w Sopocie.
- Mamy na przykład pracowników dojeżdżających do pracy z powiatu starogardzkiego - mówi komendant sopockiej policji.
Przyznaje również jednak, iż mogą zdarzać się sytuacje, gdy dyżurni mogą pozostawać w pracy nawet dłużej niż przez 12 godzin. - Chodzi o zapewnienie ciągłości pracy. Dyżurny i jego zastępca nie mają prawa wyjść z pracy do momentu, gdy nie pojawią się ich następcy. Są to jednak tylko sporadyczne wypadki - mówi Pinkiewicz.
Dodaje, iż jego zdaniem taki system pracy w żaden sposób nie wpływa na wydajność działań sopockiej policji. W pewien sposób wydaje się to potwierdzać list od czytelniczki "Dziennika Bałtyckiego", w którym zaznacza ona, iż sprawa, z którą zwróciła się ona do sopockich policjantów, została załatwiona bez najmniejszych problemów.