Policjanci na umowę zlecenie
Samorządom nie opłaca się łożyć na policję,
bo z każdej złotówki fiskus chce zabrać 40 groszy. Władze
Wrocławia chcą więc wynajmować policjantów do patrolowania miasta
na umowę o dzieło - pisze "Gazeta Wyborcza".
29.06.2004 | aktual.: 29.06.2004 07:36
Żeby stać na straży prawa, w pewnym sensie trzeba je obejść - przyznaje na łamach "Gazety Wyborczej" Wojciech Adamski z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. Ale co mamy robić? Nie pomagać policji? Jak informuje dziennik, miasto od dawna dofinansowuje komendę - w ub.r. za 300 tys. zł kupiono sprzęt, a 150 tys. zł poszło na dodatkowe patrole: dzięki temu na ulicach pojawiło się 140 dodatkowych policjantów. Było bezpieczniej, a policjanci m.in. zabezpieczali mecze piłkarskie - przyznaje Zdzisław Ptak, zastępca komendanta miejskiego.
Według "Gazety Wyborczej", w tym roku władze miasta chciały dać komendzie ponad 100 tys. zł. Jednak rząd pokrzyżował plany, wprowadzając 40% podatek od tzw. środków specjalnych. Właśnie z tej puli samorządy dotują policję. Wrocławscy urzędnicy główkowali, co zrobić, żeby policji pomóc, ale nie zapłacić haraczu fiskusowi - podaje gazeta. Nie byłoby nas stać na dotację większą o całe 40% - mówi dziennikowi Wojciech Adamski.
Dlatego Adamski wymyślił - jak pisze "Gazeta Wyborcza" - że urząd kupi kamizelki odblaskowe, alkomaty i testery narkotykowe, po czym wypożyczy je policji (oddać na własność nie może, bo musiałby zapłacić podatek). A co z patrolami? Urząd będzie podpisywał umowy o dzieło z tymi funkcjonariuszami, którzy wyjdą na dodatkowe patrole. I to urząd będzie im wypłacał pieniądze za przepracowane godziny. Teraz pomysł Adamskiego analizują prawnicy" - informuje dziennik. (PAP)