"Policjanci Majami". Afera ze świata policyjnych celebrytów
Kto z policjantów naprawdę nosił pseudonim "Majami", wykorzystany później w serii filmów kryminalnych Patryka Vegi?. Kłócą się o to dwaj znani gliniarze Jarosław Pieczonka z Gdańska i Janek Fabiańczyk z Warszawy. I to na ostro.
- Janek Fabiańczyk to nie jest "Majami". Mówiono na niego "Coca-cola". Żaden z niego superglina, raczej zawodnik ligi podwórkowej. Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. Za dużo teraz jest opowiadaczy, którzy łaszą się o popularność - atakuje w rozmowie z WP Jarosław Pieczonka, były policjant opisujący siebie jako prawdziwy "Majami", czy "Miami".
Poszło o złośliwą wypowiedź, jaka padła w wywiadzie dla Gazeta.pl. Autorka rozmawiała Jankiem Fabiańczykiem, byłym policjantem z Warszawy, przedstawiającym się jako pierwowzór postaci ostrego gliniarza z filmów Patryka Vegi. W rozmowie zagaduje, że już kilku policjantów podszywa się i posługuje pseudonimem "Majami":
- Janek, ty jesteś prawdziwym "Majamim"? Słyszałam, że za "Majamiego" podaje się już czterech policjantów - pyta.
- Ja słyszałem o dwóch. W Warszawie ja, a w Trójmieście Jarosław Pieczonka - odparł Fabiańczyk.
Kto się podszywa pod policjanta "Majami"
Do tej pory obaj policjanci często udzielali wywiadów, posługując się tym samym pseudonimem. Obaj wydali książki, pokazujące kulisy pracy w policji i walki ze światem przestępczym w latach 90. Chwytliwe pseudo i kozacki życiorys to podstawa marketingu tych publikacji. Te życiorysy musiały się zderzyć niczym góry lodowe.
Pierwszy komentarz pod wywiadem z Fabiańczykiem to głos Pieczonki. "Za nikogo się nie podszywam. Ksywę "Miami" nadali mi przestępcy w latach 90. Często jestem pytany o filmy Patryka Vegi, odpowiadam, nic nie mam wspólnego z bohaterem filmu".
Janek Fabiańczyk właśnie wydał książkę pt "Majami. Zły pies. Rozmowa z Jankiem Fabiańczykiem, najsłynniejszym polskim przykrywkowcem". Wywiad Gazeta.pl reklamuje jej okładkę. Fabiańczyk opowiada jak ostro traktował gangsterów. Przyznaje, że jednego, wywiózł do lasu i "trochę do niego postrzelał". Bandyta wyśpiewał wtedy wszystko o napadach na staruszki. Podobne historie Fabiańczyka zainspirowały reżysera Patryka Vegę do stworzenia bohatera serii filmów Pitbull.
Dodajmy, że również Pieczonka sypał takimi historiami jak z rękawa. Opisywany jest tak: "stał się legendą ze względu na swoje niekonwencjonalne i brutalne metody postępowania z gangsterami".
#dziejesienazywo: Patryk Vega i Jan Fabiańczyk o pracy w policji
Hola, hola Jasiu. Podpinasz się pod mój temat
W rozmowie z WP Jarosław Pieczonka stwierdza, że ta fajna ksywa Fabiańczyka to ściema, ponieważ powstała dopiero na planie filmowym "Pitbulla". - Ustaliłem, że naprawdę na Fabiańczyka mówiono "Coca-cola". Nie był policjantem przykrywkowcem, bo nawet nie skończył kursu wymaganego w wydziale przestępczości zorganizowanej. Tak mi mówili chłopaki - opowiada. - Hola, hola Jasiu. Podpinasz się pod mój temat - apeluje do adwersarza.
Dodaje, że jedyna prawdziwa książka o pracy policyjnych "przykrywkowców" to jego historia, czyli "Służby specjalne. Podwójna przykrywka", autorstwa Patryka Vegi. Policjant "Miami" też był tylko jeden, czyli on, Pieczonka. Są dowody. Teksty sprzed 16 lat, gdzie sami dziennikarze i to "Gazety Wyborczej" tak go tytułują.
Co na to Janek Fabiańczyk? - Pseudonim "Majami" nadali mi sami gangsterzy i to w latach 90. Miałem wtedy pistolet Beretta 92. Ten sam, którym w serialu "Miami Vice" posługiwał się detektyw „Sonny” Crockett - mówi w rozmowie z WP. - Uważam, że kłótnia o pseudonim jest głupia i mało ważna - dodaje.
#dziejesienazywo: Patryk Vega i Jarosław Pieczonka o spektakularnych akcjach kontrwywiadu
Obaj bohaterowie to gliniarze z krwi i kości. 53-letni Pieczonka zatrudnił się przy ochronie statków atakowanych przez somalijskich piratów. Musi tak dorabiać, po ustawie deubekizacyjnej zmniejszono mu emeryturę (pracował w WSW). Fabiańczyk (lat 48) po aferze z poturbowanym gangsterem odsiedział ponad 3 lata w więzieniu. Nie ma prawa do policyjnej emerytury. Pracuje jako ekspert d/s bezpieczeństwa wynajmowany przez firmy. Spór to nie tylko ambicje. Ich wspominki i wydawane książki to popularność, a za nią pieniądze, sława. Historie o kryminalnej Polsce świetnie się czytają.
Janek Fabiańczyk ironizuje: - Tak to było w policji. Niejeden z nas chciał tytułować się Rambo czy Szeryf, a mówiono o nim co innego.
Jarosław Pieczonka: - Chyba Vega najbardziej tu namieszał. To artysta, który cały czas miksuje wątki z autentycznych życiorysów, z tym co wymyślił na potrzeby "Pitbulla".
Czy "Majami" był tylko jeden? Może na zgodę warto przyjąć, że jak w serialu "Miami Vice" było dwóch policjantów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl