Policja zatrzymała opiekuna grupy, którą ewakuowano w Bieszczadach
Policja zatrzymała 22-letniego mieszkańca Dolnego Śląska, opiekuna grupy nastolatków, którzy utknęli w okolicach Bukowego Berda w Bieszczadach - poinformował rzecznik prasowy podkarpackiej policji Paweł Międlar.
04.02.2013 | aktual.: 04.02.2013 21:41
- Policja ustala, czy organizator wyprawy i opiekun grupy nie narazili jej uczestników na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - powiedział rzecznik.
Międlar przypomniał, że "ratownicy GOPR-u, wspierani przez funkcjonariuszy Straży Granicznej i policjantów, prowadzili akcję, w której stawką było życie dziesięciorga młodych ludzi z Dolnego Śląska. - Dziewięciu chłopaków i kobieta wezwali pomoc w poniedziałek rano. Byli w górach, nie byli w stanie samodzielnie wrócić - podkreślił rzecznik.
Po kilku godzinach ratownicy sprowadzili grupę do Mucznego. - 16-letni chłopiec, osłabiony i zmarznięty, trafił do szpitala, pozostali nie wymagali lekarskiej pomocy - dodał Międlar.
Zaznaczył, że równolegle z akcją ratowniczą "policjanci z Ustrzyk Dolnych ustalali, jak doszło do tej niebezpiecznej sytuacji".
- Zebrane wstępnie informacje wskazują, że grupa 10 osób wyruszyła w góry, by się sprawdzić, była to tzw. szkoła przetrwania. Ich opiekun, przedstawiciel organizatora wyjazdu w Bieszczady, zostawił grupę na szlaku, zgodnie ze scenariuszem. Kontaktował się z nimi telefonicznie. Rano po telefonie od podopiecznego wezwał na pomoc GOPR - powiedział rzecznik.
Organizatorem wyprawy była Szkoła Przetrwania i Przygody SAS we Wrocławiu.
W poniedziałek w Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu leżało średnio pół metra śniegu. Było siedem stopni mrozu, a prędkość wiatru dochodziła do 70 km/godz. W górnych partiach Bieszczad obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.