Policja zapewnia o dobrej współpracy z prokuraturą
Policja pracowała w tej sprawie dobrze i
dobrze współpracowała z prokuraturą - powiedział dziennikarzom komendant główny policji Antoni Kowalczyk,
komentując sprawę starachowicką. Dodał, że zarówno policji, jak i
prokuraturze zależy na szybkim wyjaśnieniu tej sprawy.
09.07.2003 15:05
Kowalczyk zapewnił, że "prokuratura o całej sprawie starachowickiej - także o przecieku - została powiadomiona najszybciej, jak to było możliwe". Podkreślił też, że wierzy, iż żaden z policjantów nie miał nic wspólnego z przeciekiem informacji.
Według nieoficjalnych źródeł PAP, prokuratura o przecieku została poinformowana już 26 marca, w dniu pierwszych zatrzymań członków gangu starachowickiego. Natomiast zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik w poniedziałek oświadczył, że policja nie poinformowała o przecieku prokuratury.
Do sprawy starachowickiej odniósł się w środę także minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. Według niego Zbigniew Sobotka został pomówiony, a publikacja "Rzeczpospolitej" i wyjaśnienia komendanta Kowalczyka o tym świadczą. Dodał, że można mówić o oczyszczeniu Sobotki, co ważne - "bo to człowiek potrzebny w ministerstwie".
Na początku lipca "Rzeczpospolita" ujawniła, że w sprawie starachowickiej doszło do przecieku. W artykule napisano, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż świętokrzyski poseł SLD Andrzej Jagiełło ostrzegł starachowickich samorządowców przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego.
Poseł Andrzej Jagiełło potwierdził we wtorek w liście do członków klubu SLD, że zadzwonił do starachowickiego starosty, ale "z zapytaniem, co narozrabiał, czy wziął jakieś łapówki itp., bo policja zajmuje się taką sprawą i grozi mu za to areszt". Powołał się przy tym na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki. Jak wyjaśnił, "wymienił nazwisko Sobotki jako blef zmierzający do ewentualnego postraszenia starosty i uzyskania prawdziwej odpowiedzi".