Policja wybiera niedoświadczonych
Przetarg na lekki transporter opancerzony
dla policjantów z pododdziałów antyterrorystycznych wygrała firma,
która takich pojazdów do tej pory w ogóle nie produkowała.
Fachowcy obawiają się, że nie spełni on wymagań wozu tego typu.
Przepadła oferta producenta, który robi auta opancerzone od lat -
pisze w "Rzeczpospolitej" Harald Kittel.
Przetarg na transporter Komenda Główna Policji ogłosiła po tym, gdy podczas akcji przeciw przestępcom w Magdalence zginęło dwóch antyterrorystów. Dotychczas używany wojskowy transporter kołowy BTR nie sprawdził się w wąskich uliczkach, potrzebny okazał się pojazd lżejszy. W lutym tego roku do przetargu zaproszono piętnaście firm z Polski i zagranicy. Zainteresowanie zgłosiło dziewięć z nich, ale tylko jedna złożyła ofertę - spółka AMZ z Kutna. Dlatego przetarg unieważniono.
Miesiąc później przetarg ogłoszono ponownie w trybie nieograniczonym. Tym razem oferty złożyły cztery firmy, a wygrała go ta sama spółka AMZ z Kutna. Niespodziewanie pobiła konkurentów bardzo niską ceną. Za dwa transportery weźmie 1,2 mln zł, po 600 tys. zł za sztukę. Umowę podpisali w lipcu zastępca dyrektora Biura Logistyki Policji Jan Rudnicki oraz prezes firmy AMZ z Kutna Zygmunt Fabisiak i wiceprezes Jarosław Stachowski.
AMZ produkuje pojazdy użytkowe - karetki, bankowozy i inne podobne. W tym celu przerabia seryjne samochody dostawcze. Takiego pojazdu jeszcze nie wytwarzaliśmy, jest to dla nas nowe doświadczenie - przyznaje wiceprezes Stachowski. Co właściwie AMZ dostarczy policji? Opancerzony pojazd na włoskim podwoziu terenowym marki SCAM SM 55, przypominający transportery militarne.
Konkretów nie ma, bo wiceprezes Stachowski wypowiada się oględnie i zasłania tajemnicą. Zdradza jedynie, że trwa budowa pierwszego egzemplarza pod nadzorem konsultantów z Komendy Głównej Policji. Kiedy pojazd ujrzy światło dzienne? Premiera najwcześniej w październiku - mówi Jarosław Stachowski.